Zagłębie Sosnowiec - MKS Kluczbork: Historia lubi się powtarzać. Faworyt stracił cenne punkty

Na zakończenie 22. kolejki I ligi piłkarze Zagłębia Sosnowiec niespodziewanie przegrali z MKS-em Kluczbork 0:2. Tym samym sosnowiczanie w walce o awans stracili cenne punkty.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Konfrontacja w Sosnowcu była bitwą dwóch beniaminków. Bez wątpienia lepiej w I lidze radzą sobie Zagłębiacy, którzy walczą o awans do Ekstraklasy, zaś MKS musi bić się o utrzymanie. Faworytem spotkania byli więc gospodarze, dla których był to pierwszy mecz w tym roku przed własną publicznością.

Sosnowiczanie od samego początku pojedynku spokojnie przeważali na boisku. W 9. minucie mieli pierwszą groźną sytuację, gdy Dimitar Vezalov uderzył głową minimalnie obok bramki. Ten sam zawodnik trzy minuty później znowu mógł dać prowadzenie Zagłębiu, ale tym razem piłka poszybowała ponad poprzeczką.

Kluczborczanie zdołali dojść do głosu dopiero po kwadransie gry, gdy przedarli się na połowę rywali, ale nic groźnego z tego nie wynikło. Minuty mijały, a Zagłębie wciąż konstruowało akcje. Jednak z biegiem czasu nieporadność gospodarzy zaczęła być frustrująca, co dobitnie dało się odczuć na trybunach. Z taką postawą sosnowiczanie dalecy byli od zdobycia gola, a wynik meczu niespodziewanie otworzył MKS. W 34. minucie Michał Szewczyk minął kilku rywali i po jego akcji piłkę do siatki skierował samobójczym strzałem Grzegorz Fonfara. Tym samym zdobył on pierwszą bramkę w tym roku na "Ludowym".

Reprymenda w szatni nie podziałała na sosnowiczan, którzy drugą połowę rozpoczęli niemrawo. Efektem była druga stracona bramka. W 54. minucie Maciej Kowalczyk wyminął obrońców Zagłębia i ze spokojem pokonał Wojciecha Fabisiaka. Gospodarze przegrywali 0:2, ale nie ustawali w swoich dążeniach. Wciąż starali się atakować, zamykali rywali na ich połowie, ale nie przynosiło im to żadnych efektów. Najgroźniejsze sytuacje mieli po 70 minucie.

Najpierw Marcin Sierczyński oddał niepozorny strzał, który mógł zaskoczyć Oskara Pogorzelca i wpaść tuż pod poprzeczkę. W efekcie sosnowiczanie mieli rzut rożny, z którego dośrodkowywał Żarko Udovicić, a Martin Pribula głową skierował piłkę w słupek. Były to pojedyncze okazje Zagłębia, które mimo wszystko wciąż grało nieco bezbarwnie. W samej końcówce gospodarze mieli jeszcze stuprocentowe okazje, ale nieskuteczność dała o sobie dobitnie znać - Michał Fidziukiewicz dwukrotnie uderzył mocno, ale tuż obok słupka.

Historia pokazała, że lubi się powtarzać. W tym sezonie piłkarze Zagłębia Sosnowiec nie wygrali żadnego ligowego meczu, który rozgrywany był w tym samym tygodniu po spotkaniu pucharowym. Przypomnijmy, że w miniony wtorek sosnowiczanie zmierzyli się z Lechem Poznań w ramach półfinału Pucharu Polski.

Zagłębie Sosnowiec - MKS Kluczbork 0:2 (0:1)
0:1 - Grzegorz Fonfara 34' (sam.)
0:2 - Maciej Kowalczyk 54'

Składy:

Zagłębie Sosnowiec: Wojciech Fabisiak - Marcin Sierczyński, Dimitar Vezalov, Krzysztof Markowski, Żarko Udovicić, Łukasz Matusiak, Grzegorz Fonfara (58' Carles Martinez), Jakub Wilk (46' Jakub Arak), Robert Bartczak, Martin Pribula (83' Dawid Ryndak), Michał Fidziukiewicz.

MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Rafał Niziołek, Michał Szewczyk (90+1' Piotr Madejski), Łukasz Uszalewski, Tomasz Swędrowski, Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Maciej Kowalczyk (85' Piotr Giel), Kamil Kuczak (89' Kamil Nitkiewicz), Bartosz Brodziński, Sebastian Deja.

Żółte kartki: Dimitar Vezalov (Zagłębie).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Zobacz wideo: Arkadiusz Malarz: Przez cały mecz byliśmy lepsi
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×