Ten gol zaszokował Camp Nou. Będzie powtórka?

W 2014 roku Atletico Madryt wyeliminowało Barcelonę z Ligi Mistrzów już w ćwierćfinale. Czy teraz podopieczni Diego Simeone znów uciszą Camp Nou?

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
AFP

"Tu się wszyscy trzymają za głowy! Nieprawdopodobny strzał!" - komentator NC+ Rafał Wolski, podobnie jak kibice na Camp Nou nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Była 56. minuta meczu, gdy na strzał zdecydował się uderzył Diego. Pomocnik Atletico potężnym uderzeniem z 30 metrów zerwał pajęczynę z bramki Jose Pinto i dał prowadzenie Rojiblancos. Gol przeszedł do historii jako jedno z najpiękniejszych trafień w historii Ligi Mistrzów.

Niemal dokładnie dwa lata temu, w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Champions League Atletico wywiozło bramkowy remis ze stolicy Katalonii (dla gospodarzy trafił Neymar), uzyskując znakomity wynik w perspektywie rewanżu na Vicente Calderon. Na własnym boisku podopieczni Diego Simeone zdominowali Leo Messiego i jego kolegów. Wygrana 1:0 wystarczyła do wyeliminowania faworyzowanej Barcelony.

W tym roku obie drużyny znów zmierzą się ze sobą, ponownie w 1/4 finału. Na papierze, podobnie jak przed dwoma laty, faworytem jest Blaugrana. Ostatnie El Clasico pokazało jednak, że uważaną za najlepszy zespół w Europie Barcę można pokonać. Jeśli ma się plan.

Taki miał w sobotę Zinedine Zidane, który zaryglował środek pola. Real pokonał Barcelonę (2:1) głównie dzięki świetnej postawie swojej drugiej linii i wysokiej grze obrońców, którzy nie dawali chwili spokoju wielkiemu El Tridente. Do tego pressing, pressing, pressing.

Brzmi znajomo? To przecież elementy, z której słynie Atletico prowadzone przez Simeone. Argentyńczyk w taki sposób wyeliminował przed dwoma laty Barcelonę i stosując taką taktykę osiąga znakomite wyniki w rywalizacji z Realem. Nie ma wątpliwości, że tak Rojiblancos zagrają we wtorkowy wieczór - bardzo szczelnie w obronie, wyczekując odpowiedniego momentu do wyprowadzenia kontrataku.

Z tak grającym Atletico Duma Katalonii może mieć poważny problem. Dobre wieści dla jej kibiców są takie, że jest mało prawdopodobne, by El Tridente zagrało tak słabo jak przeciwko Realowi drugi raz z rzędu. W sobotę Messi, Neymar i Suarez byli niemal bezużyteczni i po raz pierwszy od 17 spotkań żaden z nich nie trafił do siatki.

Jeśli chcą powtórzyć sukces w zeszłego sezonu i ponownie wygrać Ligę Mistrzów, muszą we wtorek zagrać zgoła inaczej. Przede wszystkim skuteczniej, czyli tak jak w poprzednich meczach, w których uzbierali łącznie ponad 100 bramek dla mistrzów Hiszpanii.

Z drugiej strony powody do optymizmu mają także fani z Madrytu. Do zdrowia wrócili bowiem lider środka obrony Diego Godin, Stefan Savić oraz Yannick Ferreira Carrasco. To, ile znaczy dla Atletico powrót tego pierwszego, jest trudne do przecenienia.

O jego klasie wiedzą też fani Blaugrany. Tak jak 1 kwietnia 2014 roku kibiców na Camp Nou uciszył Diego, tak kilka tygodni później gol strzelony przez Godina na tym samym stadionie dał Atletico remis i tytuł mistrza Hiszpanii. Czy i tym razem któryś z podopiecznych Simeone wprawi w osłupienie świątynię Barcelony?

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×