Kapitan Lecha: Ten sezon jest zwariowany

Lech Poznań przełamał się po dwóch porażkach i z niewielką stratą do czołówki rozpocznie grę w grupie mistrzowskiej. - Dla nas runda finałowa zaczęła się w Łęcznej - przyznaje Łukasz Trałka.

Wyjazdowy mecz z niżej notowanym Górnikiem Łęczna na zakończenie rundy zasadniczej miał olbrzymie znaczenie dla Lecha Poznań po dwóch przegranych z rzędu. Goście zrealizowali założony cel, narzucili swój styl gry i objęli prowadzenie, a później konsekwentnie go bronili. - Dla nas runda finałowa praktycznie zaczęła się w Łęcznej, bo wiedzieliśmy, że zwycięstwo da nam dwa punkty po podziale. Nie ukrywaliśmy, że poprzednie mecze były słabsze w naszym wykonaniu. Chcieliśmy zacząć grać w piłkę, żeby budować optymizm przed rundą finałową. Zagraliśmy lepiej, mieliśmy dużo sytuacji i jeżeli chodzi o styl, to jesteśmy zadowoleni - analizuje Łukasz Trałka.

Momentami Kolejorz pozwalał gospodarzom rozwinąć skrzydła. Mimo wszystko Jasmin Burić błysnął formą i zachował czyste konto. - Fajnie, że zagraliśmy na zero z tyłu. To na pewno nas buduje. Górnik w pierwszej połowie miał sytuacje po naszych stratach - ocenia kapitan Lecha.

W obliczu wielu kontuzji trener Jan Urban miał w Łęcznej ograniczone pole manewru. Na ławce rezerwowych zasiadło m.in. dwóch 18-latków. Trudna sytuacja kadrowa nie przeszkodziła Lechowi w odniesieniu zwycięstwa. - Chcielibyśmy być w najmocniejszym składzie. Wiem, że kontuzjowani chłopcy w niedługim czasie będą wracać. To też szansa dla tych młodych chłopaków, żeby zobaczyć z boku jak to wszystko wygląda, niektórzy wchodzą na boisko i łapią trochę doświadczenia - przyznaje Trałka.

Rundę zasadniczą mistrz Polski zakończył na 6. miejscu w tabeli. Pomimo fatalnego początku sezonu Lech podniósł się z kolan i teraz ma tylko punkt straty do podium. Kapitan Kolejorza zapowiada walkę o wysokie cele. - Ten sezon jest zwariowany, góra-dół. Nie ma stabilizacji, ale najważniejsza gra dopiero się zaczyna. Po podziale wszystko jest możliwe. Chcemy szybko dobić do pierwszej trójki, żeby cały czas mieć kontakt. Jedziemy po puchary - zapewnia 31-letni piłkarz.

Źródło artykułu: