Powinni pamiętać, że urazu wykluczającego z udziału w imprezie można doznać nie tylko w trakcie meczu.
Na boisku niebezpieczni są zresztą nie tylko ganiający z maczetami obrońcy rywali. Trzeba szczególnie uważać na to, co robi się po strzeleniu bądź puszczeniu gola. Zresztą, zło czai się wszędzie: w domu, na spacerze, podczas obsługi samochodu. Szczególnie niebezpieczne są dzieci i psy. Ku przestrodze futbolistów zebraliśmy w kolejności alfabetycznej kilkadziesiąt przypadków najbardziej nietypowych kontuzji, jakie zdarzyły się zawodnikom w ostatnich dekadach.
Aguero, Sergio. Spadł z rowerku trzyletniego syna, z którym się bawił. Stłuczoną nogę popsikał sprayem przeciwbólowym zawierającym środek, na który, jak się okazało, miał uczulenie. Noga spuchła, musiał opuścić mecz ligowy Manchesteru City z Sunderlandem.
Banega, Ever. Zatrzymał się na stacji benzynowej, by zatankować. Nie zaciągnął ręcznego hamulca. Gdy włożył wąż do wlewu, auto nagle zaczęło toczyć się w tył i przejechało po nodze piłkarza. Argentyńczyk pauzował kilka miesięcy.
Barnard, Darren. Będąc zawodnikiem Barnsley, zerwał więzadła w kolanie, przewracając się wskutek poślizgnięcia na kałuży pozostawionej w kuchni przez ukochanego pieska.
Batty, David. Angielski futbolista, który w latach 90. grał w Blackburn i Newcastle, bawił się w domu z dzieckiem, jeżdżącym na trójkołowym rowerku. Nie zauważył, że rozpędzona córka zmierza ku jego stopie, w ostatniej chwili chciał uskoczyć, nie zdążył... Efekt: zerwane ścięgno Achillesa.
Beckham, David. Doznał rozcięcia łuku brwiowego trafiony butem rzuconym w złości przez trenera Manchesteru United, Aleksa Fergusona.
Boateng, Jerome. Stoper Bayernu jeszcze grając w Manchesterze City doznał urazu kolana po tym, jak uderzył nim na pokładzie samolotu w wózek do przewożenia napojów i jadła.
Broadfoot, Kirk. Obrońca Rangersów poparzył twarz wskutek wybuchu jajka, które próbował ugotować w... mikrofalówce.
Busquets, Carlos. Ojciec Sergio. Jego wypadek miał (być może) związek z obecną gwiazdą Barcelony. Widząc, że na bawiącego się syna spada gorące żelazko, jak rasowy bramkarz wykonał paradę i złapał je w dłonie. Skutki były opłakane. Jednak po jakimś czasie pojawiły się informacje, że Busquets senior całą historyjkę wymyślił na potrzeby klubowego trenera. W rzeczywistości bowiem doznał obrażeń wyglądających jak od żelazka wskutek wypadku na motorze, a jazda na nim była zabroniona w klubowym regulaminie.
(...)
Leszek Orłowski
Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". Od wtorku w kioskach!
Jedenastka weekendu 30. kolejki ekstraklasy wg. PN
Następca Lewandowskiego na celowniku giganta z Premier League