Parę osób się przy tym skompromitowało, a PZPN okazał się nie być jeszcze instytucją tak idealną, jak o tym dudnią zaprzyjaźnione ze związkiem dudy.
Prezes Trybunału Arbitrażowego przy PKOl. Zbigniew Ćwiąkalski zdążył opowiedzieć w mediach jak to się udanie spotkał z prezesem Bońkiem i jak to wspólnie ustalili, żeby orzeczenie było w połowie tygodnia.
Ćwiąkalski chyba jednak nie znał polskiego środowiska piłkarskiego, które w pewnych rozwiązaniach jest skuteczne jak Cosa Nostra. Prezes Trybunału chciał być miły i pomocny, zebrał renomowany skład orzekający, który miał podjąć ostateczną decyzję w środę. No właśnie: myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli
Nie wiem co pan Ćwiąkalski ustalił z panem Bońkiem, ale jeśli nie to, że się Lechia wycofa to prezes Trybunału musi czuć się trochę głupio. Jakby mu ktoś świsnął portfel. Poopowiadał w mediach, jak to będą procedować, rozstrzygać a sprawy nawet nie dostali do ręki. A dokładniej ktoś im ją właśnie świsnął. Chętnie bym się dowiedział, co pan Ćwiąkalski o takim ładzie prawnym myśli.
Chętnie dowiedziałbym się też w jaki sposób Lechia dała się przekonać że, tak sama z siebie, wycofała skargę z Trybunału? Mógłby prezes Lechii Adam Mandziara opowiedzieć kto do niego dzwonił, siły jakich argumentów użył, co obiecał zapomnieć albo co obiecał pamiętać. Chętnie poznałbym prawdziwych architektów rozgrywki, która wyrzuciła z "ósemki" Podbeskidzie, a wrzuciła tam Ruch. Piszę o prawdziwych architektach, bo rola pana Mandziary ograniczyła się tu do tego, że był na końcu kabla i trzymał słuchawkę przy uchu.
I chętnie dowiedziałbym się od tych architektów, czy gdyby to nie chodziło o Podbeskidzie, a o np. Lecha albo Legię, to zastosowane rozwiązanie też wydawałoby się im tak idealne. Czy tuby medialne PZPN też wówczas klaskałyby z zachwytu, że się wszystko odbyło tak bezboleśnie?
I chętnie się dowiem co się stało z facetem, który pisał uzasadnienie 47 dni. Nie wiem, czy Jan Letkiewicz jest nadal przewodniczącym Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych i czy nim pozostaje, ale tym niech się martwi - że pozwolę sobie zapożyczyć to określenie od redaktora Kołodziejczyka - prezes firmy "Łączy nas piłka". To w PZPN sprawa Lechii narobiła sobie odcisków w wiadomym miejscu. Niech sobie sprzątają po swoim bałaganie.
Ale chętnie bym się od pana Letkiewicza dowiedział czemu tak się ślimaczył z wystawieniem, prostego w sumie, pisma. Jest prawnikiem i zdaje sobie sprawę, że Lechia bez tego dokumentu nie mogła zrobić żadnego ruchu. Czy o to właśnie chodziło? Czy był to element polityki zniechęcania klubów do pisania odwołań do Trybunału Arbitrażowego? Ruch na przykład się zniechęcił, odwołania nie napisał. Czy ktoś panu Letkiewiczowi zasugerował takie zachowanie? Ktoś go do tego namawiał? No bo skoro z Lechii dzwonili, pisali maile, wysłali ponaglające i przypominające smsy, to zwykłe ludzkie roztargnienie i zapomnienie o sprawie nie wchodzi tu w grę.
Po całej tej sprawie wiem, że jako kibic nie chcę, żeby mi w trakcie sezonu jakikolwiek organ PZPN majstrował przy tabeli. Opowieści o tym, jak to zbawcze i oczyszczające jest karanie ujemnymi punktami od razu, to zwykłe robienie ludziom wody z mózgu. Nie mam zaufania do żadnej instytucji, która potrafi przytrzymać sprawę 47 dni. Nie mam przekonania do czystości intencji takich instytucji.
A jak już Ekstraklasa rozegra swoją wojnę z PZPN, a PZPN z Ekstraklasą swoją, to nich siądą ci faceci do kupy i ustalą, jak uniknąć na przyszłość takiego dziadostwa, jakie mieliśmy w tym sezonie. Aha! I jeszcze jedno. Za klasyfikację Fair Play to dawajcie sobie dyplomy, ale nie miejsca w tabeli. Nie róbmy tej ligi jeszcze bardziej groteskową niż jest.
Dariusz Tuzimek, Futbolfejs.pl
Zobacz wideo: Iwański: ludzie z Lechii nie do końca są w porządku
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Pełna kompromitacja Lechii. Polska piłka tego nie zapomni.
Teraz polska liga łacha drze z Lechii i jej "honorowego" zarządu.
Mam na Czytaj całość