Od szefa rady nadzorczej Górnika, Tomasza Młynarczyka dowiedzieliśmy się, że transfer Milika z roku 2011 rozliczono ponad rok temu. - Robiliśmy to regularnie, transzami. Nie bardzo rozumiem, dlaczego piszecie o tej sprawie teraz. Temat jest zamknięty. Z mojej wiedzy wynika, że nie ma żadnej sprawy sądowej pomiędzy Rozwojem a Górnikiem. Nigdy nie wystąpili przeciwko nam z jakimikolwiek roszczeniami finansowymi - mówi Młynarczyk.
- Według oceny Górnika nie ma żadnych odsetek, których Rozwój mógłby z tego tytułu żądać. To należność wyimaginowana. Zupełnie, jakbym powiedział, że pan powinien oddać mi milion złotych. Niech pan to napisze, wykreujemy taki "fakt". Może kiedyś wstąpię na drogę sądową. Mówiąc poważnie, z naszej strony nie ma takiego zobowiązania wobec Rozwoju. Nie było też wezwań do zapłaty - dodaje przewodniczący rady nadzorczej zabrzańskiego klubu.
Niezbędne porozumienie?
Oburzony tą wypowiedzą jest prezes Rozwoju Katowice, Zbigniew Waśkiewicz. To on - jeszcze jako sternik Górnika - miał podpisać porozumienie z katowiczanami. Dotyczyło ono zaległości związanych z transferem Milika. Bez tego dokumentu 14-krotny mistrz Polski prawdopodobnie nie otrzymałby licencji na grę w Ekstraklasie.
[color=black]- Podpisałem je w dobrej wierze. Nie chodziło tylko o procent od transferu. Niezapłacona pozostawał również suma odstępnego za przejście Milika z Rozwoju do Górnika. Poważne pieniądze. Zapłacili dopiero w marcu 2015, czyli bardzo długo po terminie. Całość zobowiązań podstawowych, związanych z tymi transakcjami nastąpiła w 2015 roku na dzień przed terminem składania dokumentów licencyjnych. Dlatego Rozwój uważa, że należą mu się odsetki. Musiał wówczas pożyczać pieniądze, żeby przetrwać - argumentuje Waśkiewicz.
Zabrzanie chcieliby unieważnić wspomniane porozumienie. Ich zdaniem Waśkiewicz został powołany na stanowisko prezesa Górnika Zabrze nieprawidłowo. Co za tym idzie - parafowane przez niego dokumenty nie musiałyby być respektowane. - Dość abstrakcyjna linia obrony. Górnik neguje porozumienie, na podstawie którego otrzymał licencję - komentuje Waśkiewicz, który pełnił tę funkcję od marca do końca lipca 2014. Pod koniec lutego ubiegłego roku przejął stery w Rozwoju Katowice.
(Nie)sprzedany dług[/color]
Według zabrzan żadnego długu nie ma. Szef rady nadzorczej Górnika zauważa jeden problem. - Pan Waśkiewicz ma wielkie parcie na szkło. Doznał tego medialnego szczęścia pełnienia funkcji w Górniku Zabrze, co zresztą odbyło się w sposób wątpliwy. Odgrzewa co chwilę temat jakichś wierzytelności Rozwoju. Dziennikarzy interesuje ten temat, ponieważ pojawia się tu nazwa naszego klubu. Prezes Rozwoju prasy po prostu nie interesuje - mówi Młynarczyk.
Niejasna jest również kwestia odsetek. - Podobno rzekomą wierzytelność Rozwój oddał albo sprzedał innej firmie. Ten podmiot, nie pamiętam jego nazwy, wysłał wezwanie Górnikowi, ale do niczego więcej nie doszło - dodaje Młynarczyk.
Waśkiewicz w rozmowie z nami potwierdza zamiary sprzedania należności, jaką zabrzanie mieliby mieć wobec katowickiego klubu. Umowę podpisano i rozwiązano. - Podmiot nie wywiązywał się ze swoich deklaracji. Próbowaliśmy odzyskać jakoś te pieniądze. Potrzebowaliśmy ich do codziennej działalności - tłumaczy prezes Rozwoju, którego zdaniem Górnik w całej sprawie zachowuje się nie w porządku.
Sąd rozwiąże
[color=black]- Ci ludzie mają chyba poczucie, że mogą płacić sobie wszystko wtedy, kiedy im się podoba. Zwróciłbym uwagę na inną rzecz: pan Młynarczyk nie powinien wypowiadać się na mój temat. Zwłaszcza, że jest prawnikiem. To on jako przewodniczący rady nadzorczej nie potrafił poprawnie powołać mnie na stanowisko prezesa klubu. Nie dopilnował tego. Nie wiem, czy moje domniemane "parcie na szkło" jest większym problemem od jego niekompetencji - dodaje Waśkiewicz.
Górnik Zabrze kupił Arkadiusza Milika od Rozwoju Katowice latem 2011. W styczniu 2013 napastnik trafił do Bayeru Leverkusen za 2,6 miliona euro. Przez trzy lata reprezentant Polski zdążył już zaliczyć FC Augsburg (wypożyczenie) oraz Ajax Amsterdam, który ostatecznie zdecydował się go wykupić. Rozwinął się i niebawem pojedzie do Francji na Euro 2016. Mimo upływu czasu śląskie kluby nadal nie wyjaśniły sprawy. W czwartek spróbuje zrobić to katowicki Sąd Okręgowy.
Mateusz Karoń
Zobacz wideo: Roman Gergel: musieliśmy się otworzyć i zaryzykować
{"id":"","title":""}
[/color]