Sandecja - Arka: Jeden cios i skuteczna obrona Częstochowy

Mecz rozpoczynający 27. kolejkę I ligi trzymał w napięciu do samego końca. Arka Gdynia prowadziła po golu Dariusza Formelli i choć kończyła w dziesiątkę, dowiozła skromne zwycięstwo.

Goście dość szybko przejęli inicjatywę i już w 7. minucie mocno zagrozili Sandecji. Bardzo groźny techniczny strzał Gastona Sangoya z rzutu wolnego wybił na róg Łukasz Radliński. Sandecja była bliska szczęścia w 13. minucie, kiedy po fatalnym podaniu gracza Arki do tyłu, przejął piłkę Filip Piszczek, uderzył z narożnika pola karnego i Konrad Jałocha obronił. Przy dobitce Bartłomiej Dudzic nieczysto trafił w futbolówkę i nie poleciała w światło bramki.

Niezłą okazję miał w 16. minucie Alan Fialho, gdy po rożnym główkował obok bramki. Odpowiedź Sandecji była natychmiastowa - Maciej Małkowski uderzył sprzed "szesnastki", ale piłka padła łupem golkipera. Potem jeszcze Dudzic dostał futbolówkę w pole karne, lecz szukając miejsca do strzału stracił futbolówkę.

Wymiana ciosów zakończyła się pozytywnie dla Arki Gdynia w 22. minucie, jednak przy dużej pomocy Martina Cseha. Stoper dał się łatwo ograć Mateuszowi Szwochowi, ten wyłożył piłkę Dariuszowi Formelli, który strzelił mocno, przy słupku i dał przyjezdnym prowadzenie.

ZOBACZ WIDEO Maciej Iwański: to będzie duża satysfakcja dla kibiców

{"id":"","title":""}

Po stracie gola Sandecja starała się mocniej zaatakować, ale brakowało konkretów. Dopiero w 37. minucie po dośrodkowaniu Wojciecha Trochima Martin Cseh uderzył głową po koźle, lecz to nie zaskoczyło bramkarza. Jeszcze w 45. minucie próbował Dudzic, jednak z narożnika "szesnastki" strzelił nad poprzeczką.

Sądeczanie przeważali od początku pierwszej połowy i w 52. minucie byli bliscy wyrównania. Bartłomiej Dudzic podał przed bramkę, a strzał Wojciecha Trochima przyblokował Michał Marcjanik i piłka poleciała nad poprzeczką. Po chwili Trochima nie było już na murawie. Zastąpił go Arkadiusz Aleksander.

Biało-czarni częściej byli przy piłce, ale przełożyło się jedynie na dwa niegroźne strzały głową Filipa Piszczka. Na najlepszą sytuację Sandecji trzeba było poczekać do 73. minuty, jednak soczysty strzał Sebastiana Szczepańskiego z narożnika pola karnego świetnie obronił Konrad Jałocha.

Było wiadomo, że już do końca Sandecja będzie przeważać. Drużyna z Nowego Sącza znów była bliska szczęścia w 84. minucie, gdy Grzegorz Baran mocno kopnął sprzed szesnastki, piłka odbiła się jeszcze od nogi Arkadiusza Aleksandra i niemal nie zaskoczyła bramkarza Arki.

Końcówka obfitowała w emocje. Rafał Siemaszko nie skorzystał z podania Mateusza Szwocha i w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka. Do tego Tadeusz Socha w trzy minuty zarobił dwie żółte kartki. Mimo naporu Sandecji w doliczonym czasie gry, wynik meczu już się nie zmienił.

Sandecja Nowy Sącz - Arka Gdynia 0:1 (0:1)
0:1 - Dariusz Formella 22'

Sandecja:  Łukasz Radliński - Przemysław Szarek, Witalij Berezowski, Martin Cseh, Kamil Słaby, Bartłomiej Dudzic (64' Sebastian Szczepański), Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak, Wojciech Trochim (53' Arkadiusz Aleksander), Maciej Małkowski, Filip Piszczek (72' Szymon Kuźma).

Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Alan, Marcin Warcholak, Marcus Vinicius (76' Miroslav Bozok), Antoni Łukasiewicz, Michał Nalepa (46' Yannick Kakoko), Mateusz Szwoch, Dariusz Formella, Gaston Sangoy (64' Rafał Siemaszko).
Żółte kartki:

Grzegorz Baran (Sandecja), Tadeusz Socha, Dariusz Formella, Konrad Jałocha (Arka).

Czerwona kartka:
Tadeusz Socha (88', za drugą żółtą)
Sędzia:

Mirosław Górecki (Katowice).

Komentarze (1)
avatar
Selekcjoner 69
23.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słaby mecz w wykonaniu Arki i gdyby nie Jałocha to zakończył by się porażką, jednak liczy się zwycięstwo a za kilka tygodni już nikt nie będzie pamiętał w jaki to było stylu.