Portowcy mogą odetchnąć. Wygrali nie tylko z Lechem Poznań, ale również z krytyką. Trudno było dziwić się niezadowoleniu kibiców, którzy czekali na zwycięstwo Pogoni Szczecin przez dwa miesiące. Trener Czesław Michniewicz ma na ten temat swoje zdanie i uważa, że negatywne głosy były przesadzone.
- Musieliśmy powalczyć z psychiką zanim rozpoczął się mecz z Lechem, by nie dać sobie wmówić, że nie potrafimy grać w piłkę - relacjonuje trener Pogoni Szczecin.
- Spadła na naszą drużynę duża krytyka, moim zdaniem nieuzasadniona. Udało się oczyścić głowy zawodników. Wmówiłem im, że potrafią grać w piłkę. Z Lechem zaprezentowaliśmy się dobrze, stworzyliśmy wiele sytuacji podbramkowych, graliśmy z dużym zaangażowaniem. Mam nadzieję, że kibice będą mówić długo o tym meczu, a niech żałują ci, którzy nie przyszli na stadion - dodał Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO Jan Urban: powinniśmy ten mecz przynajmniej zremisować
{"id":"","title":""}
Szczecinianie walczyli o każdy centymetr boiska. Przed meczem zapowiadali, że nie trzeba ich dodatkowo mobilizować na Lecha Poznań. Jedynego gola zdobył na dodatek wychowanek klubu, Łukasz Zwoliński.
- Nie jest tak, że wybieramy sobie mecze. Z Legią powalczymy, z Lechem powalczymy, a z Ruchem już mniej. Czasem są takie dni, że nic nie wychodzi na boisku. Gramy pod presją, ponieważ do końca sezonu zostały cztery kolejki i drużyny będą tasować się w czubie tabeli - przypomina Michniewicz.
Pogoń nie tylko przełamała się po dwóch miesiącach bez zwycięstwa, ale na dodatek zatriumfowała w grupie mistrzowskiej po 16 nieudanych próbach w ciągu trzech sezonów. Portowcy są na 3. miejscu w Ekstraklasie, czyli wysoko w wyścigu do europejskich pucharów.
- Wytykano nam, że nie potrafimy grać w grupie mistrzowskiej, a tymczasem pokonaliśmy mistrza Polski. Na dodatek zasłużenie, choć Lech był groźnym przeciwnikiem. Nic nie zmieniło się przez kilka ostatnich dni w naszej pracy, w naszym zespole. Nie wszystkie następne mecze będą idealne, ale postaramy się zawsze grać na miarę możliwości.