Jakub Rzeźniczak: Mówienie o zmęczeniu byłoby nie na miejscu

- Za wygranie tego meczu dostaje się trofeum, a każdy chce je zdobywać - powiedział przed finałem Pucharu Polski Jakub Rzeźniczak. Obrońca Legii podkreślił też, że na obecnym etapie nie ma mowy o jakimkolwiek zmęczeniu czy oszczędzaniu sił.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

- Na razie w ogóle przestaliśmy się skupiać na lidze, myślimy tylko o poniedziałkowym spotkaniu z Lechem. Temat zmęczenia nie istnieje. Jesteśmy dobrze przygotowani, a wiosną nie rozgrywamy już tak wielu meczów jak jesienią, gdy praktycznie cały czas graliśmy co trzy dni. Obecnie spotkania są porozkładane w taki sposób, że narzekanie na terminarz byłoby po prostu nie na miejscu - powiedział Jakub Rzeźniczak.

Rok temu Legia zdobyła Puchar Polski, wygrywając w finale właśnie z Kolejorzem. 29-latek uważa jednak, że porównywanie tamtego pojedynku do tego najbliższego jest bezsensowne. - Wiadomo, że każdy mecz jest inny, poza tym obie drużyny bardzo się od tamtego czasu zmieniły.

Zdaniem Rzeźniczaka przy solidnej grze w tyłach szanse jego zespołu na triumf znacznie wzrosną. - Jeśli z tyłu będzie dobrze, to w ofensywie mamy na tyle kreatywnych zawodników, że na pewno wypracujemy odpowiednio dużo sytuacji. Jesteśmy w formie i mamy plan, którego oczywiście teraz nie zdradzę. Najważniejsza jednak będzie koncentracja. Każdy najdrobniejszy błąd może zdecydować o wyniku, więc musimy się ich wystrzegać - zaznaczył.

Ekipa Stanisława Czerczesowa przegrała ostatnio w Lubinie z Legią, lecz wygląda na to, że porażka nie zachwiała jej pewnością siebie. - Nasza sytuacja w lidze wcale nie jest niekomfortowa - jak niektórzy mówią - bo w dalszym ciągu wszystko zależy od nas. Nie musimy teraz myśleć o Ekstraklasie, gdyż starcie z Piastem Gliwice odbędzie się dopiero w niedzielę. Przerwa będzie więc wystarczająco długa, by się przygotować. Teraz liczy się tylko finał Pucharu Polski. Tu stawką jest trofeum, a po nie chce sięgać każdy. Po to właśnie gra się w piłkę - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Szymon Pawłowski: Puchar Polski? Do trzech razy sztuka! (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×