Podczas finału Pucharu Polski na PGE Narodowym fani Lecha odpalili race i obrzucili nimi pole karne Legii. Jedna trafiła bramkarza warszawskiej drużyny, Arkadiusza Malarza.
- Zachowanie kibiców było skandaliczne. Całe szczęście, że się nie przewrócił. Sędzia przerwałby spotkanie i byłby walkower - mówi Wojtala.
- Zbigniew Boniek pozwalał na oprawy. Chciał, by tym meczom towarzyszyła atmosfera święta, ale zostało ono popsute. Prezes mocno się zawiódł. Nie tędy droga. Nie ma sensu narażać ludzi na trybunach, bo nad grupami kibicowskimi nie da się zapanować. Oni i tak zrobią to, co chcą - dodaje 12-krotny reprezentant Polski.
W najbliższych dniach podjęta zostanie decyzja w sprawie kary dla Lecha. PZPN zapowiedział, że zrobi wszystko, byśmy poznali werdykt jeszcze przed najbliższą kolejką Ekstraklasy. - Wiem, że na pewno będzie wniosek o wykluczenie Lecha z Pucharu Polski w przyszłym sezonie. Oczywiście, to wcale nie oznacza kary. Nawet jeśli Wydział Dyscypliny zastosuje tę formę sankcjonowania klubu, pozostaje jeszcze procedura odwoławcza - zauważa Wojtala.
ZOBACZ WIDEO 4-4-2: race na boisku podczas PP. "Lech powinien przysłać Malarzowi wagon whisky" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}