Arka Gdynia w piątkowy wieczór pewnie pokonała na wyjeździe Rozwój Katowice 4:1. Chociaż mecz rozpoczął się od ataku gospodarzy to worek z bramkami otworzył Dariusz Formella.
- W 4. minucie obronił nam trudną sytuację i mogło się to różnie potoczyć. Pierwsze dziesięć minut nie było najlepsze w naszym wykonaniu. Mecz był trochę taki uśpiony, ale nam udało się strzelić dwie bramki do przerwy i rywale się nie podnieśli - mówi Formella.
Po przerwie żółto-niebiescy tworzyli kolejne sytuacje bramkowe. Na listę strzelców wpisali się Tadeusz Socha i Miroslav Bożok. Formella żałuje, że jego ekipie nie udało się strzelić kolejnych bramek.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dziewulski: kibole dostają do łap granaty i bawią się nimi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Żałuję, bo tych asyst mogło być więcej. Sam mogłem strzelić kolejną bramkę, ale to była trudna sytuacja. Mogłem to uderzyć na dwa kontakty, może byłoby łatwiej. Nie mam do siebie o tę sytuację pretensji, ale taki niedosyt, że mogło być sześć, siedem bramek - zaznacza Formella.
Do awansu do Ekstraklasy brakuje ekipie Nicińskiego zaledwie jednego punktu. We wtorek żółto-niebiescy w meczu z Drutex-Bytovią Bytów mogą zapewnić sobie promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Zapraszam wszystkich serdecznie na mecz w wtorek i niech wszyscy biorą na środę urlopy. Moja mama już wzięła - przyznaje zawodnik Arki Gdynia.