Górnik Łęczna katem Podbeskidzia! Górale pierwszym spadkowiczem!

PAP/EPA / PAP/Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Bonin (z lewej)
PAP/EPA / PAP/Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Bonin (z lewej)

Obie drużyny odważnie zagrały w meczu o życie. Górnik Łęczna zaprezentował się świetnie i zdemolował Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:1, ale wciąż nie jest pewny utrzymania w elicie.

Mecz rozpoczęli gospodarze i momentalnie stracili piłkę. Ostrzeżeniem był celny strzał Roberta Demjana już po kilkunastu sekundach. Podbeskidzie w 10. minucie kolejny raz sprawdziło formę Sergiusz Prusak i doświadczony golkiper spisał się bez zarzutu przy strzale Damiana Chmiela.

Górnik zagrał zdecydowanie inaczej, niż dotychczas. Łęczyńska ekipa już nie skupiała się głównie na defensywie, a odważnie atakowała i przeprowadzała ciekawe akcje. Efektem tego było objęcie prowadzenia. W 17. minucie Grzegorz Bonin dośrodkował z linii końcowej wprost na głowę Przemysława Pitrego, który z kilku metrów trafił do siatki.

Górale zerwali się do jeszcze intensywniejszych ataków. Goście często przebywali na połowie przeciwnika, ale brakowało im precyzji. W 25. minucie Mateusz Możdżeń przebiegł z piłką pół boiska i posłał ją obok słupka. Kilka minut później Chmiel niecelnie główkował. Dzięki temu doświadczony Prusak mógł przy każdej okazji grać na czas.

Gospodarze nie spoczęli na laurach i wkrótce podwyższyli na 2:0 po fenomenalnym kontrataku. Odważnie do przodu lewą stroną ruszył Leandro i podał do Grzegorza Piesio, po którego uderzeniu futbolówka odbiła się od głowy Pawła Baranowskiego i kompletnie zmyliła Emilijusa Zubasa.

Po tym golu Górnik nieco spuścił z tonu i Podbeskidzie rozwinęło skrzydła. Goście zepchnęli rywali do obrony, lecz nie zdołali pokonać Prusaka. Niewiele zabrakło, a tuż przed przerwą Górali dobiłby Tomasz Nowak, jednak jego uderzenie z ostrego kąta minęło słupek.

Podbeskidzie po przerwie zdominowało gospodarzy, ale długo konstruowało akcje i nie były one zaskakujące dla przeciwnika. Otwarta gra mogła zemścić się na Góralach w 61. minucie, kiedy Bonin minął dwóch obrońców i z ostrego kąta trafił w słupek. Trener Robert Podoliński próbował zmianami przebudzić swoich podopiecznych, lecz nie dały one spodziewanego rezultatu.

Górnik czekał na swoją szansę i pogrążył Podbeskidzie w 67. minucie. Po podaniu Nowaka Bonin ograł Zubasa przed polem karnym i ze stoickim spokojem skierował piłkę do siatki, co wprawiło łęczyńskich kibiców w ekstazę.

Łęczyńska ekipa nie zamierzała spuszczać z tonu i wykorzystała rozluźnienie w szeregach rywali. W 74. minucie Nowak strzelił z 14. metrów, futbolówka odbiła się od nóg Bartosza Śpiączki i było 4:0. Gości było stać jeszcze na honorowe trafienie. W 80. minucie błąd defensywy Górnika wykorzystał Adam Deja. To podrażniło łęcznian, którzy w 90. minucie strzelili bramkę na 5:1 po dwójkowej akcji Śpiączki z Boninem.

Efektowna wygrana nie zapewniła jednak Górnikowi utrzymania w Ekstraklasie, gdyż Termalica Bruk-Bet Nieciecza pokonała Jagiellonię Białystok. Natomiast Podbeskidzie jest pierwszym spadkowiczem z Ekstraklasy.

Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:1 (2:0)
1:0 - Pitry 17'
2:0 - Baranowski (sam.) 37'
3:0 - Bonin 67'
4:0 - Śpiączka 74'
4:1 - Deja 80'
5:1 - Bonin 90'

Składy:

Górnik: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (80' Łukasz Mierzejewski), Radosław Pruchnik, Tomislav Bożić, Leandro, Maciej Szmatiuk, Jan Bednarek (78' Łukasz Bogusławski), Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio, Przemysław Pitry (68' Bartosz Śpiączka).

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Oleg Wierietiło (89' Bartosz Jarosz), Paweł Baranowski, Jozef Piacek, Adam Mójta, Kohei Kato (66' Adam Deja), Marek Sokołowski, Jakub Kowalski (56' Samuel Stefanik), Mateusz Możdżeń, Damian Chmiel, Robert Demjan.

Żółte kartki: Śpiączka (Górnik) oraz Baranowski, Sokołowski (Podbeskidzie).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 4500.

Paweł Patyra z Łęcznej
[event_poll=62931]

Źródło artykułu: