Pogoń Szczecin może zakończyć sezon maksymalnie na 5. miejscu, a to nie da jej ani medalu mistrzostw Polski, ani awansu do europejskich pucharów. Straciła szansę na lepszy wynik mimo zwycięstwa 3:2 z Cracovią. Kluczowa dla szczecinian była wcześniejsza porażka 1:3 z KGHM Zagłębiem Lubin.
- Nie można powiedzieć, że zaprzepaściliśmy marzenia o Lidze Europy w jednym meczu. Równie dobrze mogliśmy punktować w sezonie zasadniczym, kiedy na naszym stadionie oddaliśmy pełną pulę Ruchowi. Pojedynek z Zagłębiem okazał się jednak meczem kluczem - przyznaje Dawid Kort, pomocnik Pogoni Szczecin.
Portowcy zagrali z Cracovią bardzo poprawnie. Widać było, że w poprzednich spotkaniach nogi piłkarzy wiązał stres. W środę zbudowali kilka ładnych ataków i zdobyli trzy gole, co zdarza się im od święta.
ZOBACZ WIDEO Czesław Michniewicz: zwycięstwo z Cracovią boli i cieszy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Mogłem strzelić gola na samym początku, ale tak naprawdę pierwszy raz miałem kontakt z piłką. Chciałem uderzyć pod poprzeczkę i śmiesznie wyszło, że trafiłem w nogi bramkarza. Chcieliśmy pożegnać się godnie ze Szczecinem w tym sezonie. Kibice byli zadowoleni, my piłkarze byliśmy zadowoleni i pozostało nam zagrać mecz na stadionie Legii.
Dawid Kort poprawił się w 30. minucie i wyprowadził Pogoń na prowadzenie 1:0 po błyskawicznym kontrataku i precyzyjnym podaniu Adama Gyurcso.
- Adam jest dobrym skrzydłowym. Wiemy o tym, choć do szatni dochodzą jakieś głosy, że nie wszyscy są zadowoleni z niego. Tak Adam, jak my wszyscy potrafi grać w piłkę. Co do mojego gola, to nie mam żadnego patentu na Cracovię. Mam na koncie kilkanaście meczów w Ekstraklasie, więc na razie trzeba mówić o przypadku, że strzeliłem jej dwie bramki - zaznacza Kort.
Od tego, co pokaże Pogoń na stadionie Legii Warszawa zależy, kto zostanie mistrzem Polski. Wojskowi są liderami Ekstraklasy, ale nie powinni sobie pozwolić na stratę punktów, ponieważ taki sam dorobek ma drugi w tabeli Piast Gliwice.
- Nie będzie to mecz na początek urlopu, a ważne starcie ze stawką dla Legii. Zagramy przy Łazienkowskiej o zwycięstwo na dobre zakończenie sezonu. Chętnie postawimy się rywalowi, a co za tym idzie być może odbierzemy szansę na mistrzostwo Polski.