Był z Lechem na dobre i na złe, ale nadszedł czas pożegnania - Krzysztof Kotorowski kończy karierę

Dla młodszych kibiców Lecha Krzysztof Kotorowski był w nim w zasadzie od zawsze. Jedynie ci starsi pamiętają jego początki. Teraz nadchodzi moment pożegnania, bo doświadczony bramkarz zawiesza buty na kołku.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski

"Kotor" reprezentuje barwy Kolejorza od 2003 roku, zatem ponad 13 lat. Wcześniej jednak przez kilka sezonów był związany z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. i właśnie tam dał się poznać szerszej publiczności.

- Zawsze jednak chciałem grać w Lechu i w końcu mi się to udało. Pamiętam doskonale pierwszy trening, na który przywiozła mnie moja dziewczyna, a dziś małżonka. Pamiętam też pierwszy obóz - przyznał. 39-latek ma mnóstwo pięknych wspomnień. - To choćby mecz z Juventusem Turyn, czy długi konkurs rzutów karnych z Interem Baku. Nie każdemu jest dane przeżywać takie emocje.

Przychodzi jednak moment, w którym pewien etap się kończy. - To specyficzna sytuacja. Byłem w Lechu bardzo długo, przeżywałem lepsze i gorsze momenty i na razie nie dociera do mnie jeszcze, że to już koniec. Mam burzę intensywnych myśli i pewnie dopiero za kilka dni się z tym oswoję. Póki co wciąż jestem z zespołem i przygotowuję się do meczu z Ruchem Chorzów - dodał.

ZOBACZ WIDEO Szymon Pawłowski: Za nami słaby i przegrany sezon (źródło TVP)
Kotorowski najprawdopodobniej pożegna się z poznańskimi kibicami na boisku, choć Jan Urban unika jednoznacznych deklaracji, że postawi właśnie na niego. - Są jeszcze treningi, na pewno porozmawiam z samym zawodnikiem, jak i trenerem bramkarzy, a potem podejmiemy decyzję. Miło byłoby jednak podziękować Krzysztofowi właśnie w taki sposób - zaznaczył szkoleniowiec.

Sam zainteresowany nie ukrywa, że liczy na ten ostatni występ. - W każdym momencie tego sezonu byłem w pełni przygotowany do gry i teraz też tak jest - zadeklarował.

Trudno będzie "Kotorowi" przywyknąć do nowej rzeczywistości, choć on sam podkreśla, że koniec kariery nie przebiega u niego nadzwyczaj gwałtownie. - To nie odbywa się jednym ostrym cięciem, u mnie ten proces dział się stopniowo. Był okres, w którym grałem regularnie, potem przestałem, aż w końcu stałem się trzecim bramkarzem. Nie ukrywam, że myślałem o zawieszeniu butów na kołku już rok temu, wtedy odszedłbym jako mistrz Polski. Postanowiłem jednak poczekać jeszcze jeden sezon i absolutnie nie żałuję - podkreślił.

W nowych rozgrywkach 39-latek na boisku Lechowi już nie pomoże, ale pozostanie przy klubie. - Właśnie ta myśl mnie pociesza. Nie żegnam się z Kolejorzem definitywnie, najprawdopodobniej będę pracował w akademii, choć najpierw planuję krótki urlop. Chcę trochę pobyć z rodziną.

O dalszej grze nie ma mowy, choć "Kotor" miałby taką możliwość. - Dostałem niedawno jedno zapytanie z Ekstraklasy, ale chcę być wierny Lechowi, dlatego w ogóle nie biorę pod uwagę zmiany barw - oznajmił.

W ciągu ponad 13-letniego pobytu w Kolejorzu Kotorowski świętował z nim zdobycie siedmiu trofeów. Dwukrotnie było to mistrzostwo Polski (2010, 2015), dwukrotnie Puchar Polski (2004, 2009), a także trzykrotnie Superpuchar (2004, 2009, 2015).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×