Koniec Czesława Michniewicza w Pogoni. Niewykorzystane sytuacje się mszczą

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz odchodzi z Pogoni Szczecin po ponad roku spędzonym na stanowisku trenera. Nie osiągnął spektakularnego wyniku, więc sternicy klubu i szkoleniowiec nie trwali w obecnym układzie.

Kontrakt Czesława Michniewicza byłby automatycznie przedłużony w razie awansu do europejskich pucharów. Pogoń Szczecin walczyła o miejsce biorące do ostatniego tygodnia Ekstraklasy, ale trener wcześniej zaplanował sobie lato na Euro 2016, choć Pogoń rozpocznie przygotowania do sezonu już 6 czerwca. To pokazuje, w jakim klimacie miały toczyć się ewentualne rozmowy o dalszej współpracy.

Między sternikami klubu a Michniewiczem nie była wyczuwalna chemia. Prezes klubu Jarosław Mroczek nie spotykał się już tak często jak kiedyś z trenerem, a do drobnych spięć dochodziło nawet na Twitterze. Współpraca w okienku transferowym nie była harmonijna. Michniewicz miał szansę, by swoim rewelacyjnym wynikiem postawić Pogoń pod ścianą, ale tego nie zrobił.

Splot korzystnych wydarzeń sprawił, że Pogoń miała dużą szansę na wejście do europejskich pucharów. Drużyna plasowała się długo w czwórce i mogła skorzystać z niemocy Lecha Poznań czy Lechii Gdańsk. Nawet Cracovia nie punktowała konsekwentnie w rundzie wiosennej, a jednak w przeciwieństwie do szczecinian, potrafiła doczłapać się do Ligi Europy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Legia mistrzem Polski, ale pozostają wątpliwości. "Wyszarpany sukces, styl nie był dobry"

Statystyki Pogoni w rundzie wiosennej były jednak marne. Portowcy byli 13. siłą Ekstraklasy, wygrali ledwie trzy mecze, ani razu nie zatriumfowali na wyjeździe. Michniewicz może opuszczać Szczecin z podniesionym czołem, ponieważ wypełnił swój kontrakt i drużyna pod jego wodzą grała stabilnie, ale kiedy zrodziła się szansa na sukces, wypuścił ją z rąk. Razem ze swoimi piłkarzami.

Wejście Pogoni do europejskich pucharów było ważne z punktu widzenia biznesowego. Głównym partnerem klubu jest Grupa Azoty, która chce promować swoją markę poza granicami kraju. Po drugie kibicom nie podobał się styl gry zespołu.

Pogoń osiągnęła najlepszy wynik w Ekstraklasie od 15 lat, a jednak trybuny nie wypełniały się kibicami. Mecze warte zapamiętania, które zostały rozegrane w Szczecinie, można wyliczyć na palcach dłoni. W rundzie jesiennej było to spotkanie z Piastem, a w wiosennej z Koroną oraz Cracovią. Pozostałe zlały się w mdłą papkę, a wymiernym efektem było rekordowe 17 remisów.

W interesie klubu jest poprawienie frekwencji, a Michniewicz dostał za zadanie poprawić grę ofensywną już zimą. Wyszło mu to przeciętnie. Tak samo jak wypromowanie młodych, zdolnych, na których transferach Pogoń zamierzała zarobić. Forma Zwolińskiego i Listkowskiego była niska, a drużyna była uzależniona od weterana Rafała Murawskiego.

W historii Szczecina były już kontrowersyjne zmiany trenerów. Kibice protestowali po odejściu Artura Płatka i Dariusza Wdowczyka. Drużyna robi jednak krok po kroku do przodu mimo karuzeli w sztabie. Czas pokaże, czy metoda sterników Pogoni będzie nadal skuteczna czy tym razem przeszarżowali.

Michniewicz jako mistrz autoprezentacji i zjednywania sobie ludzi powinien szybko wrócić do Ekstraklasy.

Sebastian Szczytkowski

Źródło artykułu: