Ultimatum dla Beenhakkera

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po tym jak selekcjoner reprezentacji Polski postawił się swoim pracodawcom, musi teraz uważać. Związek będzie tylko czekał na odpowiedni moment, by go zwolnić - pisze Dziennik.

Wbrew zakazowi wydanemu przez prezesa PZPN Grzegorza Latę, selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker podjął się nieoficjalnej współpracy z Feyenoordem Rotterdam. Jak pisze Dziennik, Lato chętnie by zwolnił holenderskiego szkoleniowca za nieposłuszeństwo.

Beenhakker wie, że po sprawie z Feyenoordem, jego pozycja jest słabsza niż dotychczas. Holender nie może sobie pozwolić na porażkę z Irlandią Północną, bo to będzie oznaczało koniec jego pracy w Polsce.

Beenhakker zdaje sobie z tego sprawę, stąd zapowiedzi o chęci powołania Artura Wichniarka i Ireneusza Jelenia. Lato tymczasem nie ukrywa swojego stanowiska: - Jeśli przegramy z Irlandią, to kaplica - mówi prezes PZPN.

Lato najchętniej już pozbyłby się Holendra. Nie odważy się tego jednak zrobić na razie z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, musiałby wypłacić Beenhakkerowi potężne odszkodowanie, po drugie, zawodnicy stoją murem za selekcjonerem, a Lato nie chce wchodzić z nimi w konflikt, po trzecie, murem za trenerem stoją też kibice, a Lato dba o swój wizerunek medialny.

Teraz wszystko pozostaje w rękach selekcjonera i jest zależne od tego czy holenderski szkoleniowiec poprowadzi Polaków do zwycięstw w kolejnych meczach eliminacji Mistrzostw Świata w RPA w 2010 roku.

Źródło artykułu: