Napisać, że Thomas Tuchel najadł się jakiegoś szaleju, to nie napisać nic. Nagle, zupełnie niespodziewanie typowego prawego obrońcę, szybkościowca wystawił na środku obrony. Na superstrzelca, polską armatę Roberta Lewandowskiego. I ten Piszczek, były przecież napastnik, napastnika obecnie jednego z najlepszych na świecie zatrzymał. Nie dał mu pograć, przyćmił, wspólnie z kolegami odciął od piłek. I w marcowym hicie Bundesligi goli nie było.
W sobotę prawy obrońca reprezentacji Polski znowu zagra z Bayernem. Tym razem już na pozycji, na której jest najlepszy. Na prawej obronie. A jest najlepszy nie tylko w Borussii, ale w ogóle w całej Bundeslidze. Tak przynajmniej zdecydowali kibice w głosowaniu na oficjalnych profilach ligi na Twitterze. Piszczek dostał nagrodę, o której nawet nie mógł marzyć jesienią ubiegłego roku, gdy w Borussii przesiadywał na ławce rezerwowych. Lewandowski, żeby była jasność, również jest w tym zestawieniu.
Źródło: oficjalny kanał Opel Polska
W sobotę byli koledzy klubowi (teraz kumple już tylko z kadry), ponownie zagrają przeciwko sobie. To będzie czwarty raz odkąd Lewandowski odszedł z Borussii Dortmund. I cóż, prawy Piszczek jeszcze z „Lewym” nie wygrał. Jeden mecz zremisował bezbramkowo, ten opisany powyżej. W dwóch innych był gorszy. W listopadzie 2014 roku Borussia przegrała 1:2 po jednym z goli Lewandowskiego. W październiku ubiegłego roku monachijski czołg nie miał litości i brutalnie przejechał się po największym rywalu z Dortmundu. Rozbił go 5:1, Lewandowski trafił dwa razy.
Mają więc Piszczek i jego koledzy o co grać. Maszyna Thomasa Tuchela od początku roku nie przegrała aż 15 meczów z rzędu. Mknęła przez ligę jak tym swoim oplem (którego reklamuje) na niemieckiej autostradzie. W dwóch ostatnich meczach Bundesligi nieco się jednak wyhamowała, zdobyła tylko jeden punkt. Tak czy inaczej została wicemistrzem i to ogromny sukces, bo przed startem rozgrywek, pod wodzą nowego trenera, była jedną wielka niewiadomą.
Teraz już wiadomo, że ten projekt wypalił.
Mistrz jest jak najbardziej do pobicia, a zwieńczenie tego udanego i zaskakującego zarazem sezonu zdobyciem Pucharu Niemiec będzie jak wygraniem jakiegoś prestiżowego Grand Prix. Maszyna Tuchela przeszła już serwis, jest gotowa do ostatniego etapu.
A prawy znowu zagra na Lewego. Początek meczu z sobotę o godzinie 20.