Oceniamy ligę: Górnik Zabrze - to nie mogło się udać

Górnik Zabrze zajął 15. miejsce i pożegnał się z Ekstraklasą. Misja utrzymania zasłużonego klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej nie mogła się udać bez chociażby jednego bramkostrzelnego napastnika.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
PAP / Stanisław Rozpędzik

O sezonie 2015/2016 wszystkie osoby związane z Górnikiem Zabrze chciałyby jak najszybciej zapomnieć. W grze zawodników śląskiego klubu trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy. 14-krotni mistrzowie Polski od 4. kolejki praktycznie nie opuszczali strefy spadkowej, udało im się tego dokonać tylko na jeden dzień. Nie ma co zakłamywać rzeczywistości: Górnik Zabrze zasłużenie spadł z Ekstraklasy.

Wzmocnienia dokonane w trakcie zimowej przerwy mogły dać optymistyczne sygnały, ale ci, na których liczono najbardziej okazali się transferowymi niewypałami (Paweł Golański i Jose Kante). Do tego źle przepracowany okres przygotowawczy na zgrupowaniu w hiszpańskim kurorcie Lloret de Mar sprawił, że zamiast zapowiadanej walki o górną ósemkę, Górnik popadał w marazm.

Zabrzanie wygrali tylko sześć ligowych spotkań, z czego trzykrotnie sztuki tej dokonali w grudniu. Wówczas sensacyjnie rozbili Piasta Gliwice - wtedy lidera Ekstraklasy - 5:2. Pokonali również - na wyjazdach - Jagiellonię Białystok i KGHM Zagłębie Lubin. Porażki z Górnikiem zanotowały też drużyny Śląska Wrocław (dwukrotnie) oraz Podbeskidzia Bielsko-Biała. Dodajmy, że Górnik miał nie tylko najmniej wygranych, ale też strzelił najmniej goli spośród wszystkich zespołów występujących w Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Artur Sobiech podbudowany ostatnimi tygodniami. "To był mój najlepszy sezon w Bundeslidze"

EkstraKLASA: nowy stadion

Trudno wyróżnić któregokolwiek z zawodników klubu, który przez większą część sezonu zamykał ligową tabelę. Owszem, dobre momenty mieli Bartosz Kopacz, Roman Gergel, Armin Cerimagić czy Rafał Kurzawa, ale to zbyt mało, by znaleźli się w tej kategorii. Największym plusem dla Górnika w tym sezonie było otwarcie trzech nowych trybun, które na derbowym meczu z Ruchem Chorzów wypełniły się kibicami. Wówczas na meczu obecnych było 24 563 widzów.

Łącznie siedem meczów rundy wiosennej obejrzało 101 322 fanów. Frekwencja, jak na zespół walczący o utrzymanie, była imponująca. Z pewnością w I lidze stadion nie będzie się wypełniał kibicami i klubowi trudno będzie przyciągnąć widzów na Arenę Zabrze. Pomóc mogą w tym dobre wyniki i szybki powrót do Ekstraklasy.

EkstraKLAPA: brak napastnika

Nie można marzyć o utrzymaniu w Ekstraklasie, kiedy w kadrze nie ma choćby jednego zawodnika będącego gwarantem zdobywania goli. W Górniku takiego gracza nie ma od kilkunastu miesięcy, kiedy to zespół opuścił Mateusz Zachara. Górnicy mają problem ze strzelaniem bramek, co udowodniliśmy już wyżej.

Lekiem na ofensywną niemoc miał być Jose Kante. Hiszpan czarował techniką, ale ze skutecznością miał tyle wspólnego, co Górnik z wygrywaniem spotkań. Kante, który w poprzednim sezonie zdobył dwa gole dla AEK-u Larnaka, w barwach Górnika Zabrze rozegrał 16 meczów. Bilans? Zero goli. Skutecznością nie imponowali również Maciej Korzym i Szymon Skrzypczak - obaj zdobyli po dwa gole. Choć tego ostatniego trener Jan Żurek uznał za jedynego klasowego napastnika w zespole. Statystyki mówią jednak coś innego.

Lider: Grzegorz Kasprzik

Po odejściu Pavelsa Steinborsa wydawało się, że to właśnie Grzegorz Kasprzik będzie bramkarzem numer jeden. Górnik ściągnął jednak Sebastiana Przyrowskiego i liczył na cud. Były reprezentant Polski zagrał pięć pierwszych spotkań i spisywał się fatalnie. Wówczas zastąpił go Kasprzik, który pokazał, że warto na niego stawiać, lecz po kilku meczach jego miejsce między słupkami zajął Radosław Janukiewicz.

Kasprzik dopiero na wiosnę wywalczył miejsce w podstawowym składzie i nie zawodził. Był pewnym punktem zespołu, który nie rozpieszczał fanów swoimi wynikami, ale gdyby nie Kasprzik, to byłoby jeszcze gorzej. Sam bramkarz jako pierwszy po nieudanych meczach podchodził do fanów i wysłuchiwał krytycznych słów. To był prawdziwy lider zespołu.

Cytat: Jan Żurek

- Aha, to panu chodzi o Madeja, tak? A czy pan go zna jako człowieka? Przepraszam pana bardzo, czy pan go zna? Myśli pan, że ktoś wyrzuca kogoś bezpodstawnie? Niech pan nie rzuca oskarżeń, jeżeli pan nie wie dlaczego. Jeszcze raz panu mówię, ja żadnego zawodnika tu nie ściągałem. To jest mój klub i ja chciałem pomóc Górnikowi. Jest grupa jaka jest, dawałem każdemu szansę - odpowiedział na pytanie jednej z osób obecnych w sali konferencyjnej trener Żurek po ostatnim meczu Górnika w Ekstraklasie, w którym zremisował z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza 1:1 i spadł z ligi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×