Euro 2016. Orzeł nie leci. Paweł Dawidowicz zostaje. Mateusz Borek zmartwiony

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

- To będzie polski Mats Hummels - nie ma wątpliwości komentator Polsatu Mateusz Borek. Mówi tak o Pawle Dawidowiczu, który jednak nie znalazł się w kadrze reprezentacji Polski na Euro 2016.

Swoją opinią na temat braku powołania dla 21-letniego piłkarza Mateusz Borek podzielił się na Twitterze.

Zaraz też jednak dodał, że ufa Nawałce i akceptuje jego wybory.

Paweł Dawidowicz od dawna był w kręgu zainteresowania Adama Nawałki, selekcjoner powoływał go na mecze towarzyskie. - To zawodnik, który powinien dostarczyć nam wiele radości - nie ma wątpliwości trener. Tak mówił, gdy tłumaczył powołanie 21-latka do szerokiej kadry na Euro 2016. W ścisłej zabrakło już dla niego miejsca.

Jeszcze nie teraz. Jeszcze Dawidowicz niech okrzepnie choćby w klubie. W Benfice Lizbona od dwóch lat jest piłkarzem tylko drugoligowych rezerw. Frustruje go ta sytuacja, ale musi być cierpliwy. Za nim sezon, w którym grał regularnie i go chwalono. - Z kim nie rozmawiam, to słyszę, że Dawidowicz jest jednym z pierwszych, który dostanie powołanie do pierwszego zespołu. Ja nie mam żadnych wątpliwości. Jest już przygotowany do gry na wyższym poziomie - mówił nam niedawno Bruno Oliveira, portugalski agent piłkarski, a prywatnie fan Benfiki.

Paweł Dawidowicz, gdy dwa lata temu przechodził do lizbońskiego giganta z Lechii Gdańsk fizycznie przygotowany był do gry. Brakowało mu jednak umiejętności technicznych i taktycznych. I w Portugalii podkreślają, że je nadrobił. I tak samo uważa Adam Nawałka.

Na Euro 2016 ostatecznie go nie zabrał. Jesienią polska drużyna rozpoczyna eliminacje do mistrzostw świata w Rosji. Biało-czerwony orzeł z Benfiki [Orły to przydomek klubu] ciągle ma olbrzymią szansę, żeby polecieć naprawdę wysoko.

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Wierzę, że Artur, Paweł i Przemek będą trzymać za nas kciuki

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: