- Jeśli władze związku wytyczą Leo skrupulatnie pracę na najbliższe 40 dni, a Leo będzie się od niej wymigiwał, to będzie podstawa, żeby rozwiązać z nim kontrakt - powiedział dla Polska The Times Michał Listkiewicz. Wtorkowy Przegląd Sportowy zacytował także wypowiedź Leo Beenhakkera, który miał powiedzieć: - Jeśli uważacie, że moje zachowanie jest niesubordynacją, to lepiej będzie, jak odejdę.
Obie wypowiedzi zdenerwowały holenderskiego szkoleniowca. - Nigdy nic takiego nie powiedziałem! To manipulacja! Tak jak manipulacją jest wasz artykuł, w którym piszecie, że Listkiewicz podpowiada, jak mnie zwolnić - powiedział Beenhakker. - Mówiłem to już 20 razy, ale powtórzę jeszcze raz. Nie mam sobie nic do zarzucenia w sprawie Feyenoordu. Zajmuję się przede wszystkim reprezentacją Polski, z którą chcę awansować do mistrzostw świata. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. W czwartek przyjeżdżam do Poznania na meczu Lech - Udinese. Potem cały weekend będę jeździł po Europie i oglądał mecze polskich piłkarzy - zapewnił.
Beenhakker zirytował się jednak najbardziej na pytanie o to, czy wybiera się na niedzielny mecz Feyenoordu z De Grafschaap (dziennikarze Polski uzyskali taką informację od holenderskich kolegów). - Piszecie, co słyszeliście, a nie widzieliście! A możecie napisać w swojej pier... gazecie, że w sobotę będę oglądał Ireneusza Jelenia w Auxerre? Możecie dać to na pierwszej stronie waszej pierd... gazety?! - grzmiał Holender po czym zakończył rozmowę.