- Oczywiście jesteśmy faworytem w meczu rewanżowym. Pomimo odczuwanego rozgoryczenia, uzyskaliśmy bardzo dobry wynik jak na mecz wyjazdowy. 2:2 to dobra zaliczka. Musimy się do tego spotkania bardzo dobrze przygotować, mając po drodze mecz ligowy. Doceniamy klasę rywala i wiemy, że łatwo nie będzie, ale jesteśmy dobrej myśli - mówi Pasquale Marino.
Optymizm trenera Udinese jest uzasadniony, bowiem lechici, aby awansować do kolejnej rundy, muszą wygrać lub zremisować przynajmniej 3:3 w meczu rewanżowym, który odbędzie się we Włoszech. Poznaniacy nie tracą jednak nadziei. - Jakbyśmy nie wierzyli w awans, to moglibyśmy zostać w Poznaniu i przygotowywać się do ligi. Oczywiście, że liczymy na awans. Zremisowaliśmy u siebie, więc jeśli wygramy we Włoszech, przechodzimy dalej. Nie możemy robić tragedii z wyniku - uważa Bartosz Bosacki, obrońca Lecha Poznań.
Podobnego zdania inny zawodnicy Kolejorza. - Nie stoimy na straconej pozycji i wierzę, że uda nam się awansować do następnej rundy - mówi Robert Lewandowski. Lech, mimo iż przegrywał 0:2, nie może być do końca zadowolony z remisu, bowiem miał jeszcze kilka wymarzonych sytuacji do zdobycia gola. - Zabrakło nam szczęścia, ale sprawa awansu wciąż jest otwarta. Lech zawsze będzie walczyć o zwycięstwo - zapowiada Ivan Djurdjević.
W swój zespół wierzy również Franciszek Smuda. - Nie jesteśmy bez szans w drugim spotkaniu. Będziemy walczyć o awans do samego końca. Do Włoch jedzie liczna grupa kibiców i postaramy się ich nie zawieść - mówi "Franz", który twierdzi, że Udinese nie może w rewanżu bazować tylko i wyłącznie na dobrym wyniku wywiezionym z Poznania. - Nie mogą żyć z tego remisu przez 90 minut, bo mecz może się różnie ułożyć. Możemy przecież zdobyć bramkę w końcówce.