GKS Bełchatów miał być najbardziej wymagającym tej zimy sparingpartnerem Zagłębia. Nic z tego nie wyszło, bo trener Rafał Ulatowski za wszelką cenę chciał grać na prawdziwej, trawiastej murawie. Taka na Stadionie Ludowym jest, ale w tych warunkach pogodowych rozegranie na niej meczu wiązałoby się z poważnym ryzykiem. - Gdyby przez kilka ostatnich dni nie padał śnieg, to pewnie byśmy się zgodzili. Przy tych warunkach pogodowych coś takiego nie ma sensu. Tylko zniszczylibyśmy płytę - mówi dyrektor Zagłębia Jerzy Lula.
W efekcie sosnowiczanie zmierzą się z Odrą Opole. Mecz zostanie rozegrany na bocznym boisku Stadionu Ludowego. Na testach w Zagłębiu został napastnik Ariel Lindner, podziękowano za to Dominikowi Będkowskiemu. Nie przyjedzie już anonsowany od kilkunastu dni rezerwowy GKS Bełchatów Grzegorz Kuświk. - Ten temat uważam za zamknięty. Grzesiek chce jeszcze spróbować swoich sił w Bełchatowie, choć wiemy jaka jest tam jego sytuacja. Myślę, że temu młodemu piłkarzowi, który wciąż jeszcze jest na dorobku, zabrakło po prostu sportowej złości i zadowolił się tym co ma - komentuje trener Janusz Kudyba.
Zagłębie coraz bardziej nerwowo szuka napastnika. Wspomniany już Lindner na niewielkie szanse na angaż. W poniedziałek w Sosnowcu ma się pojawić dwóch nowych napastników. Jeden z nich pochodzi z Ukrainy, drugi gra obecnie w naszej pierwszej lidze. W Zagłębiu martwią się brakiem skuteczności piłkarzy. Padł pomysł rozegraniu sparingu z drużyną z niższej ligi - To może być jakieś wyjście. Łatwiej będzie odblokować się w meczu ze słabszym rywalem. Może gdy napastnicy strzelą kilka bramek, uwierzą we własne siły - mówi Lula.