Cierzniak chciałby zostać Malarzem

Newspix / Marcin Szymczyk/FotoPyk
Newspix / Marcin Szymczyk/FotoPyk

Arkadiusz Malarz jest już zdrowy. Radosław Cierzniak poczuł swoją szansę i nie chce wracać na ławkę rezerwowych. W bramce Legii możliwa jest zmiana.

Malarz doznał kontuzji łydki w meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów z HSK Zrinjski Mostar (1:1). Po przerwie zastąpił go Cierzniak, dla którego był to pierwszy występ w poważnej piłce od grudnia zeszłego roku. Po rozwiązaniu umowy z Wisłą Kraków grał tylko w rezerwach Legii.

- Nigdy nie zadowolę się rolą zmiennika. Jestem w Legii kilka miesięcy, poznałem realia klubu, więc chciałbym na stałe wskoczyć do bramki - mówi Cierzniak. - Moje wejście w spotkaniu z Zrinjski było trochę nerwowe, ale debiut oceniam pozytywnie - dodaje.

Trener Besnik Hasi postawił od początku sezonu na Malarza. Cierzniak liczy, że zmieni zdanie. A kto jak nie on, potrafi zacisnąć zęby. W Krakowie przez kilka miesięcy walczył z Wisłą o rozwiązanie umowy z winy klubu. Wygrał sprawę jako pierwszy piłkarz w Polsce. W tamtym okresie musiał się też za siebie oglądać na ulicy. Kibice Wisły byli wściekli, że odchodzi do Legii. Do tego stopnia, że na treningi Białej Gwiazdy przyjeżdżał nieoznakowany patrol policji, by skontrolować, czy wszystko jest w porządku.

Dziś Cierzniak poza boiskiem ma już spokój. Męczy go jednak brak gry. - Skoro Arek gra, to trener uznał, że jest lepszy ode mnie. Ja się z tą decyzją mogę nie zgadzać, ale muszę ją zaakceptować. Mój cel się jednak nie zmienił: chcę być pierwszym bramkarzem. Nie mogę być szczęśliwy, gdy wielkie mecze przechodzą mi koło nosa - opowiada Cierzniak.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Malarz został pierwszym bramkarzem Legii, gdy zimą bieżącego roku z klubu odszedł Dusan Kuciak. Od tego momentu jego pozycja w zespole nie była zagrożona. Doświadczony bramkarz wyleczył już kontuzję łydki i jest gotowy, by zagrać w sobotnim meczu ligowym z Jagiellonią.

Czysta karta

Z kolei Cierzniak wiele obiecuje sobie po zmianie trenera.

- Jakość treningów u trenera Hasiego jest rewelacyjna. Kładzie duży nacisk na konstruowanie akcji od tyłu. Ja też na tym korzystam, czuję, że mogę jeszcze kilka elementów poprawić. Na treningach cały czas ćwiczymy z piłką. Trener poświęca również dużo czasu młodym zawodnikom. Widzi w nich coś, czego my nie dostrzegamy. Ufa im, rozmawia po ojcowsku. Legia chce stawiać na młodzież. Hasi pasuje do takiej filozofii - twierdzi bramkarz.

Miło wspomina również poprzednika, Stanisława Czerczesowa.

- Odejście Czerczesowa wszystkich zaskoczyło. To była osoba, której szatnia zaufała i za którą poszłaby w ogień. Nawet, gdy przegraliśmy w poprzednim sezonie z Lechią w na finiszu ligi, i wszyscy zaczęli trenera masowo krytykować, on wierzył, że zrobił dobrze. Był bardzo spokojny i pewny siebie, a jego podejście udzielało się nam. To był człowiek, który wyciskał z ciebie wszystko, co masz najlepsze - opowiada piłkarz.

Zmęczenie odpuści

Legia nie rozpoczęła sezonu porywająco. Przegrała 1:4 z Lechem w meczu o Superpuchar Polski i zremisowała w kwalifikacjach LM z Zrinjski. Cierzniak przekonuje, że drużyna zaczyna się rozkręcać.

- Jesteśmy tuż po okresie przygotowawczym. Na razie nogi są jeszcze ciężkie, styl gry nie satysfakcjonuje kibiców, ale to się w najbliższym czasie zmieni - kończy.

Legia zagra z Jagiellonią na własnym boisku w sobotę o godzinie 20.30.

Źródło artykułu: