Aleksandar Prijović: Nigdy wcześniej nie słyszałem o Trenczynie. Kojarzę Slovan

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Aleksandar Prijović
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Aleksandar Prijović

- Nie kojarzę Trenczyna. Ze Słowacji znam tylko Slovan Bratysława - mówi Aleksandar Pijović, napastnik Legii Warszawa. Mistrzowie Polski w środę zmierzą się ze Słowakami w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

- Dobrze, ze stwarzamy sytuacje, ale musimy je wykorzystywać. Z Jagiellonią mieliśmy osiem, może dziesięć. Ja dziś też miałem kilka okazji. W sumie około pięciu. Jeśli mamy okazje, bramki muszą przyjść - mówi Aleksandar Prijović, napastnik warszawskiej Legii. Trener Wojskowych, Besnik Hasi, zastosował w tym spotkaniu ustawienie z dwoma napastnikami, co było w nowością od kiedy został szkoleniowcem.

- Ze Śląskiem graliśmy trochę inaczej, tylko raz trenowaliśmy nowe ustawienie. Na początku było trudno, ale z czasem graliśmy lepiej. Zabrakło nam trochę szczęścia, choćby w sytuacji gdy mieliśmy poprzeczkę. Ale sezon jest długi. W poprzednim mieliśmy dziesięć punktów straty a zdobyliśmy dublet. Wierzę, że w tym sezonie to powtórzymy - mówi zawodnik.

"Prijo" zapewnia, że będzie coraz lepszy. Na razie musi nadrabiać stracony czas.

- Miałem pecha, że w okresie przygotowawczym miałem kontuzję. Ale fizycznie czuję się teraz ok. Wróciłem po kontuzji, potrzebuję czasu i pewności siebie. Ale jestem pewien, że bramki przyjdą - zapewnia zawodnik.

Nie da się ukryć, że remis na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław to nie jest powód do optymizmu.

- Jestem rozczarowany wynikiem. Ale mamy nowego trenera, nowy system, więc potrzebujemy trochę czasu. W trakcie przygotowań brakowało też kilku zawodników,którzy byli na mistrzostwach Europy. Oczywiście wiemy, że teraz już dużo czasu nie mamy - zaznacza, nawiązując do najbliższym cezów eliminacji Ligi Mistrzów ze słowackim AS Trencin.

ZOBACZ WIDEO Laskowski: Zagłębie? Tę grę ogląda się z przyjemnością (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Dla Legii to wielka szansa na awans do play-off, skąd już jest blisko do wymarzonej Ligi Mistrzów.

- Jestem optymistą przed tymi meczami. Chcemy dać kibicom to na co tyle czekają - zapewnia. O rywalu nie ma jednak wiele do powiedzenia...

- Pierwszy raz usłyszałem o Trenczynie niedawno. Nie kojarzę, żeby wygrali Ligę Mistrzów. Nie chodzi o brak szacunku, po prostu Legia musi ich przejści. Dowiedziałem się o nich gdy grali z Olimpią Lubljana. Strzelają sporo bramek, ale też dużo tracą. Prowadzili na wyjeździe w Lubljanie już 4:0 i stracili trzy bramki - analizuje.

- Nie będziemy mieli dla nich litości. Nie ma dla nas znaczenia czy to duży czy mały klub. Chcemy przejść, spełnić nasze marzenia. Wierzymy w to - mówi zdecydowanym tonem.

Indywidualny cel na sezon?

- W poprzednim strzeliłem 16 goli we wszystkich rozgrywkach. Grałem może 60 procent czasu.Teraz chcę grać więcej i strzelić więcej - mówi.

Rozmawiał Marek Wawrzynowski

Źródło artykułu: