- Nie ma co ukrywać, że zaliczyliśmy falstart. Nie wygraliśmy żadnego z dwóch meczów. Może to banał, ale musimy szybko zacząć myśleć o następnych rywalach - przyznał Dawid Kort, pomocnik Pogoni Szczecin.
Kort zdobył jedynego gola dla Portowców w zremisowanym 1:1 pojedynku z Koroną Kielce. Wychowanek huknął kapitalnie z 30. metra w narożnik bramki. Strzał miał idealną energię oraz precyzję.
- Ładna bramka, więc fajnie, że wpadła. Piłka "siedziała" mi już na rozgrzewce. Chciałem spróbować strzału z dystansu, tym bardziej że miałem tylko jednego partnera do podania. Szkoda, że nie poszliśmy za ciosem i nie strzeliliśmy jeszcze jednego gola, która zamknąłby mecz. Wtedy Korona otworzyłaby się i ustawiła w inny sposób. Powinniśmy wygrać, a zremisowaliśmy, więc czujemy zawód - analizował Dawid Kort.
Pierwsza połowa była dynamiczna i poza dwoma golami kibice zobaczyli strzały w słupek, w poprzeczkę i obronione przez bramkarzy.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: wypłynęliśmy na głębokie wody (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Po przerwie było już gorzej. Korona cofnęła się. W zasadzie stała na 30. metrze przed własną bramką. W poprzedniej kolejce Zagłębie strzeliło jej trzy gole po stałych fragmentach. Nam tego zabrakło i nie wynagrodziliśmy kibicom porażki w Krakowie - nie ukrywał piłkarz z numerem "10" na koszulce.
Pogoń nie wygrała jeszcze meczu pod wodzą Kazimierza Moskala, choć grała z dwiema drużynami, które w poprzednim sezonie były w grupie spadkowej. Na dodatek serwuje tylko fragmenty dobrego futbolu.
- Musimy dobrze przepracować następny tydzień. Do meczu ze Śląskiem Wrocław mamy sporo czasu. Trener będzie pracować nad naszą grą, a my musimy wyjść na boisko z pełnym zaangażowaniem - zapowiada Kort.
Pojedynek Pogoni ze Śląskiem Wrocław zamknie 3. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Wcześniej podopieczni Moskala poznają przeciwnika w Pucharze Polski. Kort chciałby trafić na swój były klub Drutex-Bytovię Bytów.