Po zwycięstwie 3:0 z Wisłą Kraków w obozie Arki Gdynia panują bardzo dobre nastroje. Trudno się dziwić, ponieważ żółto-niebiescy odprawili z kwitkiem drużyną, która aspiruje do gry w europejskich pucharach. A gdynianie są przecież beniaminkiem Lotto Ekstraklasy.
- Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Teraz nasza pewność siebie wzrosła - mówi Miroslav Bożok, słowacki kapitan Arki Gdynia.
Żółto-niebiescy nie mieli za dużo na świętowanie po wygranej z Wisłą. Już w poniedziałek po godzinie 13 wyjeżdżają do Gołdapia na mecz z tamtejszą Romintą. Będzie to spotkanie w ramach 1/32 finału Pucharu Polski.
W starciu z IV-ligowcem trener Grzegorz Niciński ma desygnować do gry zawodników, którzy w dwóch pierwszych meczach grali mniej bądź w ogóle nie "powąchali" murawy.
ZOBACZ WIDEO Karol Kłos: Nie może być tak, że jedna reprezentacja się wspomaga niedozwolonymi środkami
W pierwszej jedenastce można spodziewać się m.in. Pavelsa Steinborsa, Krzysztofa Sobieraja, Adama Marciniaka, Adriana Błąda czy Szymona Lewickiego. Najprawdopodobniej we wtorkowym spotkaniu zadebiutuje Damian Zbozień, nowy zawodnik Arki, który ostatnio grał w Zagłębiu Lubin.
- Musimy do tego meczu podejść bardzo zmobilizowani. Nie możemy sobie pozwolić na dekoncentrację, ponieważ rywale będą na pewno walczyli do ostatniej minuty. EURO 2016 pokazało, że faworyci często zawodzą. Nikt przecież nie stawiał na Portugalię wcześniej - przekonuje Marcus Vinicius da Silva, skrzydłowy Arki.
Rominta w ubiegłym sezonie zajęła 13. miejsce w III lidze podlasko-warmińsko-mazurskiej i ze względu na reformę - spadła o klasę niżej.
Początek wtorkowego spotkania o 18:00.