Hamburger SV po latach wróci do walki o puchary? Stabilizacja i transfery dają nadzieję kibicom

Po raz ostatni Hamburger SV miejsce w czołowej piątce tabeli Bundesligi zajął w 2009 roku, a potem głównie walczył o utrzymanie. Teraz fani z Volksparkstadion mogą mieć nadzieję na powrót lepszych czasów.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
PAP/EPA / PAP/EPA
W 2014 i 2015 roku "Dinozaury", jak nazywany bywa w Niemczech jedyny klub, który spędził w najwyższej klasie rozgrywkowej wszystkie sezony Bundesligi, drżały o ligowy byt. Musiały rywalizować w barażach i w szczęśliwych okolicznościach zachowały ligowy byt.

Ostatnie rozgrywki były już lepsze. Zespół Bruno Labbadii zaczął tracić mniej goli, zaliczył mniej zupełnie nieudanych występów i przyzwoicie spisywał się w ofensywie. Do efektownej gry hamburczyków wciąż było bardzo daleko, ale progres dostrzegli wszyscy. Z dorobkiem 41 Hamburger SV zajął bezpieczną 10. lokatę.

Czy dla HSV nadejdą lepsze czasy? To możliwe, ponieważ klub nie stracił i do końca sierpnia raczej nie straci żadnego z kluczowych zawodników, a dokonał już kilku poważnych wzmocnień. Spore nadzieje wiązane są z Alenem Haliloviciem - złotym dzieckiem chorwackiego futbolu pozyskanym z FC Barcelona.

- Byłem zaskoczony, że HSV zdołał go ściągnąć - mówi była gwiazda klubu Rafael van der Vaart. Jeszcze większą niespodzianką jest to, że drużynę z Volksparkstadion wybrał Filip Kostić, który miał również oferty z lepiej dysponowanych w ostatnich latach VfL Wolfsburg i Valencia CF. Serb koniecznie chciał trafić do HSV, a główny sponsor Klaus-Michael Kuehne wyłożył na jego pozyskanie rekordową dla klubu kwotę 14 mln euro.

Kuehne z pracy działaczy wiele razy nie był zadowolony i chociaż według "Forbesa" jest dziewiątym najbogatszym człowiekiem w Niemczech, niechętnie inwestował w ukochany klub. Teraz, jak podaje "Bild", współpraca 79-latka z szefem Dietmarem Beiersdorferem układa się bez zarzutu i działacz na dalsze wzmocnienia ma otrzymać nawet 30 mln euro. To dlatego z HSV łączeni są tak znani piłkarze jak Moussa Sissoko, Benjamin Stambouli, Mario Lemina i Georges-Kevin N'Koudou.

Zespołowi z północy kraju do walki o Ligę Mistrzów włączyć będzie się trudno. Kadrowo HSV wciąż wyraźnie ustępuje Bayerowi Leverkusen, Schalke 04 czy Borussii Moenchengladbach. Miejsce w Lidze Europy jest jednak realną perspektywą dla wzmocnionego zespołu Labbadii.

Po raz ostatni na arenie międzynarodowej HSV grał wiosną 2010 roku. Wówczas Labbadia miał do dyspozycji takie gwiazdy jak Jerome Boateng, Joris Mathijsen, Ze Roberto, Dennis Aogo, Marcell Jansen, Eljero Elia, Ruud van Nistelrooy, Mladen Petrić i Jose Paolo Guerrero.

Czy Hamburger SV zajmie miejsce w czołowej "szóstce" Bundesligi w najbliższym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×