Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Gersona, który znalazł się poza składem Lechii Gdańsk. - Nikt nie chce być poza składem. Chciałem grać, bo mam ambicje. W ostatnim sezonie byłem rozczarowany, ale walczyłem o swoją szansę. W życiu, podobnie jak w piłce nożnej zawsze ma się gorsze momenty. Gdy się jednak z nich coś wyciągnie, pomogą w rozwoju. Czuję się lepszym piłkarzem - powiedział obrońca Lechii.
Gerson wrócił do składu po długiej przerwie i od razu zaliczył asystę. - Dla mnie to było za długo, ale czasami trzeba odczekać swoje, walczyć o miejsce w drużynie i w składzie meczowym. Jestem zadowolony z 80 minut meczu w Lublinie, bo w ciągu ostatnich dziesięciu byłem już martwy. Wygraliśmy, mamy trzy punkty i patrzymy na Wisłę - zdeklarował Brazylijczyk.
W końcówce pierwszego spotkania defensora w sezonie było widać olbrzymie problemy kondycyjne. Wcześniej byłem chory, miałem anginę. Nie jadłem wiele przez pięć dni i powrót na boisko był dla mnie trudny. Powinniśmy wygrać 3:0, ale ostatnie minuty były bardzo złe w naszym wykonaniu - przyznał Gerson.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykły postęp reprezentacji Polski. "Dwa lata temu nikt by w to nie uwierzył"
Ostatni mecz rozegrany od pierwszej minuty pokazał, że Brazylijczyk nie jest jednak poza drużyną. - Nikt mi nie mówił o tym, że odejdę z zespołu. Mam ważny kontrakt i wierzę w menedżera oraz prezesa klubu - uciął spekulacje.
W Gdańsku są olbrzymie oczekiwania dotyczące końcowego wyniku. - Lotto Ekstraklasa to trudna liga i nigdy nie wiadomo co się w niej stanie. Mamy cały sezon, początkowo naszym celem jest to, by awansować do ósemki. Według mnie mamy najlepszy zespół w Polsce, ale musimy to udowodnić na boisku, nie tylko na papierze. Możemy być w pierwszej dwójce, ale trzeba to wywalczyć - przypomniał.