Gospodarze nieźle prezentowali się, gdy mecz toczył się przy uciążliwym upale i wypracowali w tym czasie kilka sytuacji podbramkowych. Nie potrafili jednak żadnej zamienić na gola. - Statystyki mówią, że my oddaliśmy 10 strzałów na bramkę, z tego 4 celne, a Cracovia żadnego - zauważa Andrzej Rybarski.
Półgodzinna nawałnica rozpoczęła się pod koniec pierwszej połowy i kompletnie rozbiła taktyczne założenia obu drużyn. Zarówno Górnik Łęczna, jak i Cracovia chaotycznie walczyły o pełną pulę. Odważniej atakowali łęcznianie, ale Grzegorz Sandomierski zachował czyste konto. - Bardzo cieszę się, że przełamaliśmy się i zdobyliśmy punkt z bardzo mocną Cracovią. W zeszłym roku Cracovia zajęła 4. miejsce i jeszcze się wzmocniła - ocenia 35-letni szkoleniowiec.
Dla Górnika to pierwszy punkt zdobyty w bieżącym sezonie. Trener liczy, że remis wywalczony w trudnych warunkach zahartuje zespół i będzie początkiem dobrej passy. - Nigdy nie można powiedzieć, że remis jest tym, o co się gra. Natomiast dla nas remis po dwóch porażkach to jest to. Bardzo cieszę się, że zagraliśmy na zero z tyłu i to jest dla nas najważniejsze - przyznaje Rybarski.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Twierdza w Gdańsku pozostaje niepokonana (źródło TVP)
{"id":"","title":""}