Niemrawy początek Sandecji Nowy Sącz. "Brakowało nam jakości"

Nie było porywającej gry i zwycięstwa w pierwszej kolejce nowego sezonu. Sądeccy piłkarze musieli zadowolić się punktem wywalczonym na stadionie Stali Mielec. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Sandecja nie wykorzystała dużej szansy, jaką była gra w przewadze liczebnej od 62. minuty. Czerwoną kartką został ukarany Sebastian Łętocha. Mimo to przyjezdni z Nowego Sącza nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

- Brakowało nam jakości, mecz był przeciętny - uważa trener Radosław Mroczkowski. - Sytuacje mieliśmy groźniejsze ze stałych fragmentów, niż z samej gry. Graliśmy w przewadze i zawodnicy bardzo chcieli to wykorzystać. Mieliśmy może optyczną przewagę w końcówce, ale skończyło się podziałem punktów. Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku - dodał.

Piłkarze sądeckiej drużyny odczuwali niedosyt po końcowym gwizdku. - Przyjechaliśmy tu po 3 punkty, więc nie jesteśmy zadowoleni. Szczególnie, że graliśmy ponad 20 minut z przewagą jednego zawodnika. Powinniśmy rozegrać tę końcówkę zdecydowanie spokojniej, grać piłką. Nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji i zostało 0:0 - mówił pomocnik Grzegorz Baran.

Mielczanie umiejętnie wybronili się mimo niesprzyjających okoliczności. - Często jest tak, że po czerwonej kartce osłabiony zespół mocno się mobilizuje. Stal zareagowała bardzo dobrze po stracie zawodnika. My chcieliśmy bardzo, ale brakowało nam pomysłu w rozgrywaniu akcji i nie potrafiliśmy zadać tego decydującego ciosu - podkreślił Baran.

Sandecja Nowy Sącz poszuka kompletu punktów na własnym stadionie. Żeby pokonać w sobotę GKS Tychy, powinna zaprezentować się zdecydowanie lepiej, niż na stadionie Stali Mielec.

ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: Przyjdą bardzo ciężkie czasy dla Zagłębia (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×