Besnik Hasi: Nie jesteśmy słabi, w końcu wygraliśmy

Legia po rewanżowym spotkaniu pokonała ostatecznie Trenczyn i tym samym awansowała do IV rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Choć w drugim spotkaniu ze Słowakami nie padł gol, trener "Wojskowych" nie krył dumy ze swoich podopiecznych.

Nikola Zbyszewska
Nikola Zbyszewska
PAP / Leszek Szymański

Legia po raz drugi spotkała się ze Słowakami. Pierwszy mecz, choć daleko mu było do dobrego poziomu, zakończył się wygraną Legionistów (1:0). Wtedy trener Polaków, Besnik Hasi nie szczędził krytyki swojej drużynie. - Nie zasłużyliśmy na tego gola - mówił wówczas szkoleniowiec. Rewanż przy Łazienkowskiej także nie należał do najbardziej efektownych i zakończył się bezbramkowym remisem.

- Chciałbym z całego serca pogratulować mojej drużynie. Po pierwszym spotkaniu nieśli na swoich barkach ogromną presję. Nie da się ukryć, że pierwsza połowa była bardzo słaba, bo żaden z moich piłkarzy nie chciał zaryzykować. Należy jednak zaznaczyć, że od samych przygotowań, od 9 czerwca, nasz zespół był osłabiony przez kontuzje i odchodzących zawodników. Okoliczności były skomplikowane, dlatego tym bardziej gratuluje moim chłopakom.

Hasi podczas pomeczowej konferencji nie przyjmował krytyki wobec swojej drużyny. - Nie zgodzę się, że Legia gra słabo. Trenczyn wcześniej potrafił strzelić sześć goli. Teraz nie strzelił żadnego. Przeszliśmy dalej, rozwijamy się i przemy przed siebie - mówił pewnie szkoleniowiec.

Nieciężko zauważyć, że Legia nie reprezentuje w ostatnim czasie najwyższej formy. Szkoleniowiec widzi jednak nadzieje w nowych zawodnikach, którzy być może zasilą szeregi "Wojskowych". - Liczę na świeżą krew, na nowych zawodników, którzy dodadzą zespołowi trochę świeżości i kreatywności. Tego bardzo potrzebujemy, zwłaszcza po kontuzji Guilherme i odejściu Ondreja Dudy - mówił.

ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: gramy na wyjeździe, ale to nic nie znaczy (źródło TVP)

Trener, choć nie widzi szans na zdobycie tytułu, pokrywa duże nadzieje w swoich zawodnikach. - Nie wygramy Ligi Mistrzów, ale ja wierzę w swoich chłopaków i wiem, że mogą zajść daleko. Jeśli nikt nie będzie kontuzjowany i przede wszystkim jeśli nie przyjdzie żaden klub z wielkimi pieniędzmi chcąc odebrać nam Pazdana czy Nikolicia, to nic złego nie powinno się wydarzyć. Znam jednak futbol i wiem, że może wydarzyć się wszystko - podsumował Albańczyk.

Po tym, jak Hasi niemalże zdarł z siebie koszulę z nerwów podczas meczu można było spodziewać się mało przyjemnych komentarzy wobec jego podopiecznych. Trener wszystkich jednak zaskoczył. - Jak przyjechałem do Polski zewsząd docierały do mnie słowa krytyki. Bądźmy bardziej pozytywni! Jesteśmy w ostatniej rundzie eliminacji. Wspierajmy się - skomentował na koniec.

Legia pozna swojego rywala w piątek, 5 lipca. Wiadomo, że zmierzy się z jednym z pięciu zespołów. Będzie to Dinamo Zagrzeb, Łudogorec Razgrad, FC Kopenhaga, Hapoel Beer Szewa lub irlandzki Dundalk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×