Problem KGHM Zagłębia Lubin. Napastnicy potrzebują siedmiu godzin, żeby strzelić gola

Zachwytów nad KGHM Zagłębiem Lubin nie ma końca, ale drużyna Piotra Stokowca ma problem - nieskuteczność napastników. Liczby Krzysztofa Piątka i Michala Papadopulosa są mocno przeciętne.

KGHM Zagłębie Lubin jest w tym sezonie w bardzo dobrej formie i raczej nie ma problemu ze zdobywaniem goli. Jednak nie dotyczy to dwójki napastników - Krzysztofa Piątka oraz Michala Papadopulosa. Pierwszy z nich rozegrał dziewięć meczów, a drugi osiem, ale obaj strzelili po zaledwie jednej bramce.

To jest już spory powód do niepokoju dla Piotra Stokowca. O ile teraz wyręczają ich inny zawodnicy, to taki stan nie będzie trwał wieczność i napastnicy będą musieli robić to, co do nich należy. Póki co jest bardzo słabo.

Piątek jedynego gola strzelił z Koroną Kielce na otwarcie rozgrywek w Lotto Ekstraklasie, a Papadopulos trafił w Poznaniu z Lechem. O ile gol tego drugiego był istotny, tak Piątek wpisał się na listę strzelców, gdy Zagłębie prowadziło 3:0.

Miedziowi mają problem - Piątek zagrał już 539 minut, a Papadopulos 272. Łącznie daje to 811 minut i tylko dwie bramki. Średnio napastnik Zagłębia trafia do siatki przeciwnika co blisko... siedem godzin.

ZOBACZ WIDEO Rafał Majka: naprawdę nie wiem jak uniknąłem kraksy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Lubinianie w letnim okienku chcieli przede wszystkim ściągnąć Filipa Starzyńskiego. Udało im się to, ale z drugiej strony kosztowało klubowy budżet kilkaset tysięcy euro. Piotr Burlikowski cały czas szuka napastnika dla Piotra Stokowca i jednym z kandydatów jest Ilijan Micanski.

Bułgar jest doskonale znany w Zagłębiu, strzelił mnóstwo goli po czym odszedł do Niemiec. Jednak w ostatnich miesiącach jego kariera została zastopowana przez kontuzję biodra. Micanski najpierw grał z nią w Korei Południowej aż w końcu poddał się operacji. W Sofii przechodził rehabilitację i gdy Zagłębie poleciało na mecz ze Sławiją, Bułgar spotkał się z dawnymi kolegami.

Obecnie nie ma ważnego kontraktu i dla Zagłębia byłby łakomym kąskiem. Sam chętnie odbudowałby się w klubie, w którym czuł się bardzo dobrze. Dyrektor sportowy Piotr Burlikowski byłby skłonny zaproponować mu umowę, ale Piotr Stokowiec nie chce Micanskiego i obecnie 30-latek nie ma szans na angaż.

Sytuacja może ulec zmianie, gdy Zagłębiu faktycznie nie uda się ściągnąć żadnego nowego napastnika i wówczas Stokowiec, przy słabej skuteczności Piątka i Papadopulosa, ostatecznie zgodzi się na Micanskiego.

Komentarze (0)