Lepiej pojedynek na Emirates Stadium zaczął Arsenal. Najpierw rzutu karnego nie wykorzystał Theo Walcott, ale chwilę później Anglik zrehabilitował się. Kanonierzy prowadzili 1:0 i tuż przed przerwą stracili gola. Philippe Coutinho fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego wyrównał losy spotkania.
Między 49. a 63. minutą Liverpool FC strzelił trzy gole i wygrywał już 4:1. - Brakowało nam doświadczenia w defensywie. Liverpool dobrze to wykorzystał i przez 15 minut byliśmy w kompletnym szoku. Niemożliwe jest, żeby po Euro 2016 dobrze przygotować się do sezonu. To nierealne - mówił po spotkaniu Arsene Wenger.
Arsenal nie poddał się jednak. Szybko strzelił kontaktowego gola (Alex Oxlade-Chamberlain), a kwadrans przed końcem przegrywał już 3:4, gdy Calum Chambers trafił do siatki po strzale głową.
Ostatnie 15 minut było bardzo nerwowe dla Liverpoolu FC, ale ostatecznie solidnej zaliczki The Reds już nie stracili i zwyciężyli 4:3.
- Nic nie jest pewne, aż do końcowego gwizdka. Biorąc pod uwagę całe 90 minut to było zasłużone zwycięstwo. Zawsze możemy strzelać bramki i możemy bronić się znacznie lepiej. To Premier League i nic nie powinno być łatwe w tej lidze. Nic nie jest łatwe - ocenił Juergen Klopp.
W drugiej kolejce Liverpool zagra z Burnley, a Arsenal z Leicester.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": łyżka dziegciu w beczce miodu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}