Hull City na inaugurację ograło Leicester City, ale mało kto sądził, że Tygrysy wywiozą trzy punkty z obiektu Swansea City. Tym bardziej, że Łabędzie już podczas samego meczu pokazywały się z lepszej strony.
Łukasz Fabiański mógł spokojnie sobie wyjąć gazetę i czytać, co donosi sobotnia prasa. W pierwszej odsłonie miał bardzo mało pracy.
Jednak druga odsłona była już inna. Dalej atakowali Walijczycy, lecz brakowało im skuteczności. Pierwszą poważną interwencję reprezentant Polski zanotował 12 minut przed końcem, kiedy wybił na korner strzał Curtisa Daviesa. Jednak po rzucie rożnym Fabiański po raz pierwszy skapitulował. Pozostawiony bez opieki Shaun Maloney z kilku metrów pokonał bramkarza Swansea.
180 sekund później oko w oko z Fabiańskim znalazł się Abel Hernandez. Polak wyszedł z tej opresji obronną ręką, jednak w drugiej doliczonej minucie snajper Hull już wpakował piłkę do siatki. Znów Polak był bez szans.
Beniaminek niespodziewanie wygrał drugi mecz w tym sezonie, a Fabiański zamiast ponownie zachować czyste konto, musiał wyciągać piłkę z bramki.
Swansea City - Hull City 0:2 (0:0)
0:1 - Shaun Maloney 79'
0:2 - Abel Hernandez 90+2'
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: Musimy zachować koncentrację na rewanż (źródło TVP)