- Nie sądzę, że chcemy obserwować na boisku piłkarzy słaniających się na nogach - przyznaje sir Alex Ferguson, obecnie ambasador szkoleniowy w europejskiej federacji. W ocenie legendarnego menedżera Manchester United, zawodnicy nie mają energii, by grać z pełnym zaangażowaniem przez 120 minut.
Jako negatywny przykład dogrywek, wskazano dodatkowy czas gry w ostatnim finale Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Atletico Madryt. Zawodnikom brakowało siły i nie kwapili się z atakami, a do rozstrzygnięcia niezbędne okazały się rzuty karne. - Zawsze kiedy zarządzana jest dogrywka, mam wrażenie, że o wszystkim zadecydują dopiero jedenastki - przyznaje Ferguson.
UEFA nie odrzuca wysuniętej koncepcji. Przewodniczący Komitetu Technicznego Ionut Lupescu dostrzega problem. - Pewne jest, że zawodnicy rozgrywają we współczesnym futbolu zbyt wiele spotkań i trzeba sobie zadać pytanie, czy dogrywki mają jakikolwiek sens. Niektórzy trenerzy optują za tym, by od razu rozgrywać rzuty karne. Pojawiły się jednak opinie, że takie rozwiązanie dawałoby małą przewagę zespołom skupiającym się na defensywie - ocenia Rumun.
W minionym sezonie Champions League rozegrano trzy dogrywki. Rozstrzygnięcia nie dała ta finałowa, a także w konfrontacji Atletico z PSV Eindhoven (0:0, 0:0, k. 8:7). Z kolei w rywalizacji Bayernu z Juventusem niemiecki zespół w dodatkowym czasie strzelił dwa gole i uniknął rzutów karnych (2:2, 4:2).
ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły