Juergen Klopp: Nie czuję presji

Liverpool ostrożnie wydawał pieniądze w letnim okienku transferowym, w przeciwieństwie do większości gigantów Premier League. Juergen Klopp uważa jednak, że jego zespół jest w stanie walczyć z najlepszymi.

Karol Borawski
Karol Borawski
PAP/EPA

Po trzech kolejkach Premier League Liverpool ma na koncie cztery punkty i plasuje się w środku tabeli. Po wyjazdowym zwycięstwie nad Arsenalem (4:3) przyszła porażka z Burnley (0:2) i remis z Tottenhamem (1:1).

Manchester United, Manchester City i Chelsea dominowały w letnim okienku transferowym, dokonując drogich wzmocnień. Liverpool był zdecydowanie mniej aktywny, ale Juergen Klopp jest przekonany, że jego podejście jest właściwe.

Do Liverpoolu przybyli tacy piłkarze jak Sadio Mane, Loris Karius, Joel Matip, Ragnar Klavan, Alex Manninger i Georginio Wijnaldum, z kolei Anfield opuściło 14 zawodników.

- Wiem o presji, ale jej nie czuję. Nigdy nie podejmę decyzji kierując się jedynie tym, jak to zostanie odebrane na zewnątrz. Teraz każdy chce transferu za 80 milionów funtów, kolejnego transferu i jeszcze jednego. Ja nigdy nie kupuję w ten sposób. Działam dla dobra klubu, a nie dla siebie. Ja nie jestem tak ważny - powiedział menedżer The Reds.

ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły

- W lidze jest wielu wielkich rywali, ale nie możemy mówić: "Gdybyśmy więcej kupowali, moglibyśmy ich pokonać, a tak nie możemy". Nie jest ważne, gdzie gra najlepszy piłkarz świata ubiegłego roku. Najważniejsze, kto będzie najlepszy w kolejnym. Cały czas mamy szansę w tym wyścigu. Nie jestem o nikogo zazdrosny, nigdy nie byłem. Kocham tę grę ponieważ jest zespołowa. Zaufanie, wiara i jedność - dodał.

Za najlepszy przykład podaje mecz z Burnley, w którym rywale mieli zaledwie 20 procent posiadania piłki, a jednak zdołali pokonać Liverpool.

- Można pokonać najlepszy zespół drużyną złożoną z gorszych piłkarzy. To jest to, co kocham w futbolu. To jedyna gra, w której można mieć 80 procent posiadania piłki i przegrać z taką drużyną jak Burnley. Czasami tego nienawidzę, ale później zawsze uwielbiam. To czyni piłkę nożną wyjątkową, nic nie da się przewidzieć. Jeśli jest się optymistą, zawsze jest szansa - zakończył niemiecki trener.

Po przerwie na mecze reprezentacyjne Liverpool wróci do gry w Premier League domowym meczem z Leicester City (10 września).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×