Piłkarze Lecha Poznań szybko złapali kontakt z Nenadem Bjelicą, ale czystej karty nie mają

Czysta karta u Nenada Bjelicy? Zdaniem Macieja Gajosa niekoniecznie. Jak podkreślił jednak pomocnik Lecha, mimo bariery językowej, drużyna szybko złapała kontakt z nowym szkoleniowcem.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Nenad Bjelica WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

- Nie mamy żadnych problemów z komunikacją, zwłaszcza że trener stara się używać jak najprostszych zwrotów, żeby każdy go zrozumiał. Jeśli chodzi o zmiany w samych zajęciach, to na razie trudno powiedzieć coś konkretnego, bo pracujemy wspólnie dopiero od kilku dni - powiedział Maciej Gajos.

Czy możliwe są jakieś roszady taktyczne - choćby zmiana ustawienia na bardziej ofensywne? - Na razie takich sygnałów nie mamy. Cały czas czekamy na piłkarzy, którzy przebywali na zgrupowaniach reprezentacji. Do tej pory nie ma nas wszystkich, więc trener trochę się wstrzymywał ze szlifowaniem taktyki. Myślę, że od środy już się do tego zabierzemy - dodał.

Gajos uważa, że charakterystyczna przy zmianie szkoleniowców czysta karta wszystkich zawodników tym razem niekoniecznie musi znaleźć zastosowanie. - Trener sam mówił, że obserwował już nasze mecze, więc o każdym piłkarzu ma jakąś opinię. Rywalizacja o miejsce w składzie oczywiście jest, ale tak samo było wcześniej. Każdy walczy najpierw o bycie w osiemnastce, a później o podstawowy skład. Teraz mieliśmy dwa tygodnie przerwy, więc można było zrobić więcej niż na co dzień, tym bardziej nikt nie odstawiał nogi.

Czy ostatnia seria (trzy zwycięstwa i jeden remis w czterech spotkaniach) poprawiła wreszcie nastroje w Kolejorzu? - Wiadomo, że nie mieliśmy dobrego początku, więc te kilka lepszych wyników nam pomogło. Zdobyliśmy siedem punktów w lidze, awansowaliśmy w Pucharze Polski i liczę, że to nas napędzi - zakończył Gajos.

ZOBACZ WIDEO: Kucharski: tej kadrze przyda się zimny prysznic (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×