Pawelec w formie

W pierwszym meczu po przerwie zimowej we wrocławskim zespole szwankowała gra ofensywna. W obronie piłkarze Śląska spisywali się przyzwoicie. Najmocniejszymi punktami formacji defensywy byli Jarosław Fojut i Mariusz Pawelec. Bez tego drugiego nikt nie wyobraża sobie wyjściowego składu drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

Mariusz Pawelec pokazał się z bardzo dobrej strony w pierwszym spotkaniu po przerwie zimowej. Ustawiony na boku defensywy obrońca był trudny do przejścia, a parokrotnie inicjował także akcje ofensywne. Młody zawodnik pochodzący Lublina z dobrej strony pokazał już w rundzie jesiennej. Zaowocowało to powołaniami do kadry narodowej prowadzonej przez Leo Beenhakkera.

Ostatni mecz pokazuje, że gracz Śląska sumiennie przepracował okres przygotowawczy. Wrocławianie w Gdańsku co prawda nie wygrali, lecz Pawelca ten wynik aż tak nie załamuje. - Ja osobiście, jak i koledzy z drużyny mamy do siebie troszkę żal o to, że nie utrzymaliśmy tego zwycięstwa do końca. Taka jest jednak piłka, trzeba się cieszyć z jednego punktu, przywozimy do Wrocławia ten jeden punkt, ale myślę, że on się przyda - wyjaśniał były gracz Górnika Łęczna i Górnika Zabrze.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mogli rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Chwilę po bramce strzelonej przez Jarosława Fojuta w doskonałej sytuacji na podwyższenie wyniku znalazł się Przemysław Łudziński. Napastnik Śląska tej okazji jednak nie wykorzystał. - Mieliśmy w pierwszej połowie kilka sytuacji, w drugiej też. Nie mamy do Przemka Łudzińskiego żadnych pretensji. Równie dobrze tak samo mogliśmy się uchronić przed utratą bramki - mówił Pawelec.

Po strzelonym przez siebie golu wrocławianie zdominowali poczynania na boisku. - Na stratę bramki zareagowaliśmy fatalnie i nie może się to powtórzyć w przyszłości. Tych pięć - sześć minut było katastrofalne w naszym wykonaniu. Gdyby Śląsk wówczas strzelił druga bramkę, mogłoby być już po meczu - skomentował po meczu trener Lechistów Jacek Zieliński. Piłkarze Śląska po tym dobrym w ich wykonaniu okresie meczu oddali inicjatywę gospodarzom. W efekcie zmasowanych ataków biało-zielonych Śląsk stracił bramkę. Gospodarzy chcieli iść za ciosem i to był najcięższy moment dla defensywy Śląska. Obrońcy klubu z Wrocławia dobrze sobie jednak poradzili. - Był taki fragment gry, że piłkarze Lechii po strzeleniu bramki się rzucili na nas. Naprawdę szkoda, że nie dowieźliśmy tego zwycięstwa. Myślę jednak, że na tle drużyny Lechii wyglądaliśmy lepiej - dodaje Mariusz Pawelec.

Mariusz Pawelec mimo młodego wieku jest już pewniakiem w jedenastce Śląska. Być może niebawem poważniej tym graczem zainteresuje się szkoleniowiec kadry narodowej...

Komentarze (0)