18 maja 2013 roku Mario Gomez po raz ostatni zagrał w meczu ligi niemieckiej, w którym Bayern Monachium pokonał 4:3 Borussię Moenchengladbach. Później w obawie przed konkurencją ze strony Mario Mandzukicia postanowił odejść i skorzystać z oferty Fiorentiny.
We Włoszech Gomez był nękany kontuzjami, nie zawsze też znajdował się w optymalnym formie. Odbudował się dopiero w sezonie 2015/2016 w Besiktasie Stambuł, co pozwoliło mu na powrót do Bundesligi. Z VfL Wolfsburg 31-latek ma być równie skuteczny co podczas występów w VfB Stuttgart i Bayernie Monachium.
W debiucie w VfL, a zarazem powrocie do Bundesligi po 1211 dniach "Super Mario" nie spełnił oczekiwań. Nie miał zbyt wielu kontaktów z piłką, nie wykonał licznych sprintów i przegrywał pojedynki. Nieco usprawiedliwia go brak podań od nie najlepiej dysponowanych pomocników, ale otrzymane noty świadczą o słabym występie - "4" od "Bilda" i "Sportalu" (skala 6-1).
- Gomez miał dwie czy trzy szanse, pokazywał się do gry i obrońcy cały czas musieli na niego uważać. Trzeba jednak mieć na uwadze, że pauzował przez dłuższy okres i trudno oczekiwać od niego cudów - skomentował trener Dieter Hecking.
Nie najlepiej spisał się Gomez, nie błyszczał również Jakub Błaszczykowski, któremu przyznano najsłabsze oceny w drużynie - "4,5". Polak jako boczny obrońca zaliczył parę strat, a podejmowane przez niego próby przeprowadzania akcji ofensywnych nie przynosiły rezultatu.
ZOBACZ WIDEO Hasi o transferach Legii: Rywalizacja jest zabójcza (źródło TVP)
{"id":"","title":""}