Był doliczony czas gry. Wisła Kraków, która kilka minut wcześniej zdobyła gola kontaktowego, desperacko walczyła o wyrównanie. Piłka spadła na 6. metr, pod nogi Rafała Boguskiego. Ten tracił równowagę, ale jeszcze zdołał uderzyć. Komplet punktów Jagiellonii Białystok uratował Marian Kelemen, broniąc w fantastycznym stylu. - Nie czuję się superbohaterem. Pomogłem drużynie. Od tego jestem - skromnie skwitował bramkarz "Jagi".
Niewiele brakowało, a Słowak przedwcześnie opuściłby boisko. W 63. minucie na linii bramkowej zderzył się z Bobanem Joviciem i długo był opatrywany. Rezerwowy Damian Węglarz już rozpoczął rozgrzewkę, ale do zmiany nie doszło. - Co z moim zdrowiem zobaczymy w poniedziałek. Na razie działa jeszcze adrenalina. Dostałem w kolano i zrobił się krwiak. Wizyta w szpitalu wyjaśni, czy nic nie zostało uszkodzone. Oby było OK.
Golkiper chwalił swoich kolegów. - Zagraliśmy bardzo dobrze. Może trochę zbyt nerwowo w końcówce, ale wcześniej mieliśmy mnóstwo okazji. Nie wykorzystaliśmy trzech, czterech stuprocentowych okazji. Po drugiej bramce mieliśmy wszystko poukładane. Każdy wiedział za co odpowiada. Rywalom udało się jednak strzelić gola i walczyli do ostatniej minuty. Wygraliśmy jednak zasłużenie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}