Marian Kelemen: Nie czuję się superbohaterem

Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Kraków 2:1. Duża w tym zasługa Mariana Kelemena, który w doliczonym czasie stanął na wysokości zadania. Słowak przeżywa na Podlasiu drugą młodość.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński

Był doliczony czas gry. Wisła Kraków, która kilka minut wcześniej zdobyła gola kontaktowego, desperacko walczyła o wyrównanie. Piłka spadła na 6. metr, pod nogi Rafała Boguskiego. Ten tracił równowagę, ale jeszcze zdołał uderzyć. Komplet punktów Jagiellonii Białystok uratował Marian Kelemen, broniąc w fantastycznym stylu. - Nie czuję się superbohaterem. Pomogłem drużynie. Od tego jestem - skromnie skwitował bramkarz "Jagi".

Niewiele brakowało, a Słowak przedwcześnie opuściłby boisko. W 63. minucie na linii bramkowej zderzył się z Bobanem Joviciem i długo był opatrywany. Rezerwowy Damian Węglarz już rozpoczął rozgrzewkę, ale do zmiany nie doszło. - Co z moim zdrowiem zobaczymy w poniedziałek. Na razie działa jeszcze adrenalina. Dostałem w kolano i zrobił się krwiak. Wizyta w szpitalu wyjaśni, czy nic nie zostało uszkodzone. Oby było OK.

Golkiper chwalił swoich kolegów. - Zagraliśmy bardzo dobrze. Może trochę zbyt nerwowo w końcówce, ale wcześniej mieliśmy mnóstwo okazji. Nie wykorzystaliśmy trzech, czterech stuprocentowych okazji. Po drugiej bramce mieliśmy wszystko poukładane. Każdy wiedział za co odpowiada. Rywalom udało się jednak strzelić gola i walczyli do ostatniej minuty. Wygraliśmy jednak zasłużenie - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×