Ruch Chorzów przełamał serię Śląska Wrocław. "Zabrakło konsekwencji w grze"

PAP / Maciej Kulczyński  / Na zdjęciu: Mariusz Rumak
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Mariusz Rumak

Po raz pierwszy w sezonie 2016/2017 Śląsk Wrocław stracił bramkę na własnym stadionie. Piłkarze z Dolnego Śląska przegrali 1:2 z Ruchem Chorzów w 8. kolejce Lotto Ekstraklasy. - Zabrakło konsekwencji w grze - mówi trener Mariusz Rumak.

Trzy mecze na własnym stadionie i trzy razy czyste konto. Obrona Śląska należała do najlepszych w lidze. Po 308 minutach bez straconej bramki u siebie wrocławską defensywę złamał dopiero Ruch Chorzów. W 38. minucie Patryk Lipski skupił na sobie uwagę obrońców, w tempo dograł do Piotra Ćwielonga, a "Pepe" w sytuacji sam na sam przelobował Mariusza Pawełka.

Na tym się nie skończyło. Ćwielong ukłuł jeszcze raz, gdy w 52. minucie zgarnął bezpańską piłkę i trafił do siatki z linii 16. metra. Śląsk stać było tylko na honorową bramkę Ryoty Morioki z rzutu karnego.

-  W tym meczu straciliśmy to, co nas charakteryzowało. To, co miało być naszym DNA. Zabrakło konsekwencji w grze - przyznał po meczu szkoleniowiec wrocławian, Mariusz Rumak.

Trener Śląska zwracał uwagę, że jego podopieczni stracili gole w pozornie niegroźnych sytuacjach. - Pierwsza bramka padła w momencie, w którym wprowadzaliśmy piłkę do gry. Kolejny gol też wynikał z naszej niefrasobliwości - zaznacza Rumak.

ZOBACZ WIDEO: Miroslav Radović: z Borussią nie wywiesimy białej flagi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Niedawno do zespołu dołączyła trójka nowych piłkarzy. Joan Angel Roman, Sito Riera i Mario Engels pojawili się na murawie w drugiej połowie i spisali się co najmniej przyzwoicie. Szczególnie Roman napędzał grę w drugiej linii wrocławian.

- Zmiany wniosły dużo dobrego. Gdy rezerwowi będą przygotowani na 90 minut, to Śląsk stanie się jeszcze mocniejszy - zapowiada szkoleniowiec.

Źródło artykułu: