Marcin Kowalczyk, były reprezentant Polski, przez ostatni trzy lata występował w Rosji. Obrońca zakładał koszulkę Wołgi Niżny Nowogród oraz FK Tosno, z którym walczył o awans do ekstraklasy. W sierpniu 31-latek przeniósł się do Ruchu Chorzów.
Na debiut w lidze musiał jednak czekać ponad miesiąc. We Wrocławiu zagrał w pierwszej jedenastce i zaprezentował się z dobrej strony. Co ważniejsze, Ruch odniósł na Dolnym Śląsku zwycięstwo 2:1.
- Cieszę się, że w moim ligowym debiucie udało nam się wygrać. Długo na niego czekałem, ale myślę, że wyszło to z korzyścią dla mnie - komentował obrońca chorzowian.
Niebiescy wyprowadzili dwa zabójcze ciosy w 38 i 52 minucie, choć wcześniej to Śląsk Wrocław był w natarciu. - Rywale mieli niezłe sytuacje, ale nam udało się strzelić pod koniec pierwszej połowy. Potem dołożyliśmy jeszcze jedno trafienie. Mogliśmy podwyższyć na 3:0 i grałoby nam się jeszcze łatwiej. Wygraliśmy jednak zasłużenie, bo wprawdzie Śląsk stwarzał zagrożenie, ale głównie po naszych błędach - zaznaczył Kowalczyk.
ZOBACZ WIDEO: Nowa murawa, nowe reklamy... Legia zmienia się na Ligę Mistrzów (źródło TVP)
{"id":"","title":""}