Jeszcze w piątek Grzegorz Niciński nie potrafił ocenić, czy Marcus Vinicius da Silva będzie w stanie pomóc zespołowi w poniedziałkowym spotkaniu z Cracovią.
- Marcus wszedł w trening z zespołem, ale w niedzielę będziemy mądrzejsi. Czy Marcus znajdzie się w kadrze? Trudno powiedzieć - mówił.
Decydujące były niedzielne zajęcia. Na nich Brazylijczyk trenował i znalazł się w meczowej kadrze. W pierwszym składzie zastąpił go Rashid Yussuff, który był mało przekonywujący. Trener żółto-niebieskich postawił wszystko na jedną kartę i na ostatnie 20 minut desygnował do gry Marcusa.
To posunięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Brazylijczyk niemal od razu po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców. Skrzydłowy Arki sprytnym strzałem pokonał Grzegorza Sandomierskiego.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: nowym trenerem Legii będzie Magiera (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Zaryzykowaliśmy z Marcusem, który miał problemy zdrowotne. Był gotowy na około 20 minut. Tyle czasu mu daliśmy. Zrobił to, co do niego należy. Swoimi umiejętnościami dał nam trzy punkty - chwalił swojego podopiecznego Grzegorz Niciński, opiekun żółto-niebieskich.
Dla Marcusa było to już czwarte trafienie w obecnym sezonie. Jest niewątpliwie liderem gdyńskiej lokomotywy, która z 16 punktami zajmuje piąte miejsce w tabeli.