Ruch Chorzów ma problemy z obroną. "Musimy wzmocnić defensywę w głowach"

Lechia Gdańsk wygrała z Ruchem Chorzów 2:1 w meczu 10. kolejki Lotto Ekstraklasy. Po spotkaniu piłkarz chorzowskiego klubu Maciej Urbańczyk żałował, że jego drużyna oddała inicjatywę na początku meczu.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
PAP / Bartosz Jankowski

Ruch Chorzów już po kilkunastu minutach z Lechią Gdańsk przegrywał 0:2. - Bramka na 1:2 dodała nam skrzydeł. Był okres, w którym naprawdę mogliśmy się pokusić o drugą bramkę. Patryk Lipski oddał bardzo dobre uderzenie z rzutu wolnego, niestety nie zakończyło się ono bramką. Byliśmy w stanie dojść do remisu. Żałujemy początku, bo od 0:2 ciężko się gra. Jesteśmy rozczarowani, punkt był w naszym zasięgu - powiedział Maciej Urbańczyk.

Chorzowianie ulegli liderowi Lotto Ekstraklasy. - Lechia to solidna drużyna z mocnymi aspiracjami. I tak mamy jednak niedosyt po meczu. Źle weszliśmy w mecz i kilka aspektów o tym decydowało. Za bardzo oddaliśmy inicjatywę i za łatwo straciliśmy gole. Gdańsk to ciężki teren, ale po bramce na 1:2 dostaliśmy wiatr w żagle - opisał piłkarz Ruchu.

Z perspektywy trybun wyglądało to tak, że po fatalnym początku Ruch uśpił Lechię, z czego potem skorzystał. - Pierwszy fragment gry był zdecydowanie dla Lechii. Może daliśmy się jej wyszumieć i przejęliśmy inicjatywę. Wciąż czekamy na mecz na zero z tyłu, by defensywę wzmocnić w głowach. Tracimy za dużo bramek i musimy zadbać o to, by było ich mniej - zakończył Urbańczyk.

ZOBACZ WIDEO: Marcin Kaczmarek: Remis na wyjeździe zawsze jest cenny (Źródło: TVP S.A.)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×