Nasz zawodnik wyrównał w 94. minucie. Uderzył z woleja, z szesnastu metrów. Piłka wpadła do bramki Bayeru tuż przy słupku, golkiper był bez szans. - Zobaczyłem piłkę i nie pozostało mi nic innego niż oddać strzał. To była przecież ostatnia minuta - przyznaje Glik, cytowany przez "Le Figaro".
Polak uratował swojej drużynie remis. - Bardzo się cieszę z pierwszego gola w Lidze Mistrzów oraz bardzo ważnego punktu, który zdobył mój zespół. A walczyliśmy z drużyną, która z jednej strony jest bardzo fizyczna, ale z drugiej gra też piłką - podkreśla nasz zawodnik.
Glik zaznacza, że gwiazdą Monaco się nie czuje. - Piłka to sport drużynowy i błędem jest skupianie się na indywidualnościach - mówi. Faktem jednak jest to, że z trzech ostatnich goli dla ASM strzelił dwa i jednego wypracował.
Francuzi, dzięki remisowi z Bayerem, po dwóch kolejkach są liderem grupy E. - Remis to sprawiedliwy wynik, obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Nie pokazaliśmy wszystkiego, co potrafimy. Możemy grać zdecydowanie lepiej - podkreśla nasz zawodnik w rozmowie z "BeIN Sports".
Wynikami swojej drużyny w LM Polak się nie zachłystuje. - Za nami dopiero dwa spotkania. Cieszymy się z tego, co zrobiliśmy, ale w niedzielę czeka nas kolejny wielki mecz - kończy.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Portugalska komedia pomeczowa