- Spokojnie z tymi błędami, większość myśli w ten sposób: stracili trzy gole, to znaczy, że obrońcy nieźle musieli się obcinać. Może to nudne i przerabiane tysiąc razy, ale powiem jeszcze raz: w większości przypadków za stracone gole odpowiada cała drużyna, a nie tylko ci z tyłu - mówi obrońca bełchatowian, Dariusz Pietrasiak. Odnosząc się do konkretnego spotkania z Kolejorzem rzeczywiście można przyznać zawodnikowi rację. Kiedy w jednej z akcji obrońcy dobrze kryli piłkarzy Lecha we własnym polu karnym, przed linią pola karnego zupełnie nie pilnowany znalazł się Semir Stilić, za którego odpowiedzialny był napastnik GKS-u - Igor Mihalewski. - Może nie denerwuje, ale irytuje również sytuacja w której obrońców rozlicza się tylko i wyłącznie ze straconych goli. Oczywiście to jest główne kryterium, ale nie jedyne. Weźmy drużynę, która gra z tyłu na zero, a jej obrońcy wybijają piłkę po autach. Niby dobrze, bo gola nie stracili. Ale korzyści ofensywne z tego typu grania są żadne. A kiedy obrońca gra ofensywnie i raz mu coś nie wyjdzie, to zaczyna się krytyka - analizuje Pietrasiak.
Do podobnych wniosków doszedł zapewne Rafał Ulatowski, który nie przewiduje zmian w składzie na mecz z Piastem Gliwice. Wyjątkiem może być pojawienie się w "jedenastce" byłego zawodnika Zagłębia Lubin, Mate Lacicia. Chorwat dostał już pozwolenie na pracę w Polsce i może wziąć udział w kolejnej konfrontacji ligowej.