Podczas ostatniego ligowego meczu z Valencią Vinicius Junior doświadczył ogromnej presji ze strony kibiców. Jak donosi dziennik "Marca", już przed rozpoczęciem spotkania Brazylijczyk był obiektem negatywnych reakcji z trybun. W przerwie meczu miał wyznać kolegom z drużyny, że jest przytłoczony.
Vinicius nie użył swoich słów jako wymówki, lecz jako wyraz tego, co czuł. Emocje wzięły górę, co doprowadziło do czerwonej kartki po starciu ze Stole Dimitrievskim. Trener Carlo Ancelotti podkreślił trudności, z jakimi zmaga się zawodnik.
- To trudne. Nie jestem w jego skórze, ale trudno znieść to, co się dzieje i te wszystkie obelgi. Przeprosił nas za czerwoną kartkę. Idziemy dalej - powiedział Ancelotti na konferencji prasowej.
Po incydencie z bramkarzem Valencii koledzy z drużyny starali się uspokoić Viniciusa. Wiedzieli, że sytuacja może się zaostrzyć i byli świadomi jego trudności. Mimo wszystko, Brazylijczyk przeprosił za swoje zachowanie, co świadczy o jego charakterze.
Vinicius, mimo czerwonej kartki otrzymanej na Mestalla, nie opuści poniedziałkowego spotkania w Pucharze Króla. Real Madryt planuje odwołać się od decyzji o jego wykluczeniu, argumentując prowokację i błędy w użyciu VAR. Klub jest pewny, że 23-latek zagra też w Superpucharze Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Jak Czytaj całość