Reprezentacja Rumunii na inaugurację zaliczyła poważną wpadkę - tylko zremisowała na własnym terenie z niżej notowaną i słabszą kadrowo Czarnogórą 1:1. Wyjazdowe spotkania z Armenią oraz Kazachstanem są dla zespołu Christopha Dauma niezwykle istotne w kontekście walki o bezpośrednio awans na mundial, ponieważ w następnych kolejkach na Rumunów czekają faworyci: Polacy i Duńczycy.
- Rozstrzygnięcia jeszcze nie zapadną, ale nie ukrywam, że pojawiła się presja. Znam bardzo dobrze to uczucie, ponieważ przez 10 lat pracowałem w Turcji. Mam jednak dobre relacje z prezydentem rumuńskiej federacji, ważny kontrakt i nie muszę się obawiać. Po zaledwie paru pojedynkach nikogo nie można ani potępiać ani wychwalać - uspokaja Niemiec, którego zatrudniono po Euro 2016.
Przed październikowymi meczami Daum przede wszystkim obawia się wizyty w Astanie. - Sztuczna murawa może być problemem. Rozmawiałem z selekcjonerem Polski po meczu w Kazachstanie i powiedział mi, że najlepszą rzeczą w tym spotkaniu było to, iż nikt nie doznał kontuzji. Konsultowałem się też z Joachimem Loewem i stwierdził, że trudno walczyć o pełną pulę na takiej murawie, a jeden punkt nie będzie złym wynikiem - zdradza.
Przypomnijmy, że Biało-Czerwoni prowadzili w Astanie 2:0 po pierwszej połowie, jednak gole Siergieja Chiżniczenki pozwoliły gospodarzom wywalczyć niespodziewany remis.
Rumuni z Armenią zagrają 8 października, a mecz z Kazachstanem zaplanowano na 11. dzień miesiąca.
ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski: jak chce się wygrać, to trzeba grać na "zero z tyłu"
Dopasowałeś się pan do poziomu inteligencji kibiców z wczorajszego meczu Chorwacji i Kosowa .