Francja vs Bułgaria - rewanż po latach za sensację. Szok w Paryżu i wielki wstyd Trójkolorowych

Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu David Ginola
Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu David Ginola

W piątek reprezentacja Francji podejmie Bułgarię w meczu eliminacji mistrzostw świata. Będzie to pierwszy pojedynek tych drużyn narodowych w kwalifikacjach od pamiętnego starcia z 1993 roku na Parc des Princes.

Mundial 1994 to ostatni wielki turniej, w którym udziału nie wzięli reprezentanci Francji. Trójkolorowi w eliminacjach rywalizowali ze Szwecją, Austrią, Finlandią, Bułgarią oraz Izraelem i na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek mieli znakomitą pozycję wyjściową - zajmowali drugą, premiowaną awansem pozycję i wystarczyło im pokonać u siebie Izrael lub zremisować z Bułgarią.

Sensacyjna przegrana 2:3 z najsłabszym w stawce Izraelem była sygnałem ostrzegawczym dla zespołu Gerrarda Houlliera, jednak nie przewidywano katastrofy. Pojedynek z drużyną Dimitara Penewa miał potwierdzić, że Les Bleus zasługują na udział w mistrzostwach świata.

Po 89 minutach walki i golach Erica Cantony oraz Emila Kostadinowa na Parc des Princes w Paryżu było 1:1. Taki wynik promował Francuzów, ale potrzebujący do awansu zwycięstwa rywale przeprowadzili jeszcze jedną akcję - David Ginola niecelnie dośrodkował na połowie przeciwników i stracił piłkę, Bułgarzy dograli ją do Lubosława Penewa, ten podał prostopadle w kierunku Kostadinowa, który mocnym strzałem pokonał Bernarda Lamę. Kibice na Parc des Princes nie dowierzali, byli w szoku, podobnie jak sami zawodnicy. Porażki z Izraelem i Bułgarią u siebie skutkujące brakiem awansu to z pewnością największy wstyd w historii Trójkolorowych.

Wściekły Houllier, który z powodu niepowodzenia musiał pożegnać się z posadą, nie mógł wybaczyć Ginoli niecelnego podania. - Wysłał pocisk w samo serce francuskiej drużyny i dopuścił się zbrodni przeciwko zespołowi - stwierdził rozżalony Houllier, który jeszcze niedawno w programie telewizyjnym oraz wydanej książce krytykował Ginolę za nieudane zagranie. - Moją winą było tylko to, że wykonałem niedokładne podanie - komentował po latach gwiazdor, zapowiadając wystąpienie na drogę prawną przeciwko byłemu trenerowi.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdradził wszystko? Wymowny uśmiech na pytanie o przyszłość w Bayernie

Francuzi nieoczekiwanie nie wystąpili w 1994 roku w USA, gdzie rozpędzeni Bułgarzy zaskoczyli wszystkich i dotarli do fazy półfinałowej. - Nasi rywale sprawiali wrażenie przerażonych. Cały czas grali na remis, w ogóle nie starali się zwyciężyć. Nie zasłużyli na awans, a my zdołaliśmy zranić ich w idealnym momencie - mówił po pamiętnym zwycięstwie w Paryżu Christo Stoiczkow.

Od czasu sensacji na Parc des Princes Francuzi odnieśli wiele sukcesów - wygrali mundial i wywalczyli mistrzostwo oraz wicemistrzostwo Europy. Z kolei Bułgarzy są w poważnym kryzysie, w ostatnim wielkim turnieju wystąpili aż 12 lat temu, a na inaugurację eliminacji MŚ 2018 uniknęli kompromitacji, pokonując rzutem na taśmę 4:3 Luksemburg.

Dla Francuzów wzięcie rewanżu na Bułgarach na Stade de France w Saint-Denis za porażkę sprzed 23 lat nie powinno być problemem. Zagrają w bardzo silnym składzie, z największymi gwiazdami, przed własną publicznością. Nie unikną jednak presji - po bezbramkowym remisie z Białorusią w pierwszej kolejce eliminacji nie mogą pozwolić sobie na kolejną wpadkę, mając za rywali również Holendrów i Szwedów.

Źródło artykułu: