Podczas Euro 2016 reprezentacja Polski w pięciu meczach straciła zaledwie dwa gole. Tyle samo, co w pierwszym spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw świata z Kazachstanem (2:2). W kolejnym, z Danią (3:2), Łukasz Fabiański znów dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki. Cztery gole stracone w dwóch meczach - po raz ostatni Biało-Czerwoni taki bilans na początku walki o mundial mieli 59 lat temu, kiedy przegrali z ZSRR (0:3) i pokonali Finlandię (3:1).
Wtedy nie udało się awansować na mundial. Adam Nawałka i jego piłkarze na szczęście zdają sobie sprawę, że gra w defensywie jest do poprawki. Szczególnie w drugiej połowie. Na osiem goli straconych w tym roku, aż sześć padło w drugiej części meczu.
- Obie bramki z Duńczykami straciliśmy po własnych błędach. Pierwszą trochę przypadkowo. Zdarza się. Ale w drugiej sytuacji powinniśmy zachować się lepiej. Wiadomo, że nikt nie będzie miał do nikogo pretensji, ale czasami powinniśmy po prostu dłużej utrzymywać się przy piłce. Nawet, jak wygrywa się 3:0, trzeba starać się o czwartą bramkę. Nam tego zabrakło. Za bardzo chcieliśmy bronić wyniku i za to zostaliśmy skarceni - przyznaje Robert Lewandowski, bohater meczu z Danią i kapitan reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak: Gra Cionka cieszy nas wszystkich (Źródło: TVP S.A.)